W trakcie, gdy w mieszkaniu Szymona Majewskiego wybuchł pożar, komik wraz z rodziną znajdował się poza domem. Jak podaje "Fakt", płomienie zauważyła sąsiadka spacerująca z psem pod blokiem. Ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że do ugaszenia pożaru potrzebnych było kilkanaście jednostek straży pożarnej.
Z bloku, w którym wybuchł pożar ewakuowano 20 osób, na szczęście jednak, nikomu nic się nie stało. Wśród mieszkańców, którzy musieli opuścić swoje mieszkania znajdowali się także aktor Damian Damięcki i śpiewaczka operowa, Grażyna Brodzińska.
Jak podaje tabloid, znajdujący się na poddaszu apartament Szymona Majewskiego spłonął doszczętnie, strażacy musieli także zerwać dach z budynku, by ugasić płomienie. Rodzina gwiazdora jeszcze przez długi czas nie będzie mogła powrócić do swojego mieszkania.
Jednak nie tylko zniszczony apartament jest problemem. Razem z nim Szymon Majewski stracił pamiątki i drogie wyposażenie. Gwiazdor ma słabość do nowinek technicznych i elektronicznych gadżetów, których miał w domu mnóstwo. Mało co udało się uratować. Gdy więc strażacy gasili pożar, Majewski krążył zdenerwowany wokół bloku. A następnego dnia razem z żoną i dziećmi wynosił ze smutną miną to, czego nie strawił ogień. - relacjonuje tabloid.