Policjanci zobaczyli, jak złodziej wynosi metalowe elementy ze spalonej restauracji do swojego żuka. Od razu rzucili się w pogoń - pisze tvn24.pl. Okazało się jednak, że przestępca był za szybki i nie potrafili go dogonić. Złodziej zatrzymał się wreszcie niedaleko lasu w Piasecznie. Porzucił samochód i uciekał pieszo.
Funkcjonariusze jednak nie zdecydowali się wbiec za nim do lasu. Policja w inny sposób będzie ustalać sprawcę - tłumaczy tvn24.pl podkomisarz Dorota Nowak.