Gazeta przypomina, że w maju postępowanie zawieszono z uwagi na niezrealizowanie przez Federację Rosyjską polskiego wniosku o pomoc prawną. Strona rosyjska pod koniec lipca przesłała jednak dokumenty. Chodziło o pozyskanie wykazu połączeń oraz logowań prezydenckiego numeru telefonu do rosyjskich stacji BTS.



Reklama

Jak poinformował "Nasz Dziennik” prokurator Dariusz Ślepokura materiały nadesłane z Rosji to zaledwie 30 stron, ale wyczerpujących. Dlatego polscy śledczy nie będą zwracać się o uzupełnienie dokumentów.



Śledztwo dotyczące bezprawnego wykorzystania telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, do którego doszło 10 i 11 kwietnia 2010 roku, wszczęto w maju ubiegłego roku. Ustalono, że w dniu katastrofy z aparatu wykonano dwa połączenia wychodzące. Telefon został użyty jeszcze następnego dnia o godz. 12.18 czasu polskiego. Były to połączenia z pocztą głosową.