Wspomniane auto to land rover wyposażony m.in. w skórzane fotele i podgrzewane szyby. Został kupiony wraz z 19 pozostałymi autami tej marki w 2011 r. i był wykorzystywany podczas prezydencji Polski w Unii Europejskiej.
Gdyby 4 marca prezydent Andrzej Duda wybrał się najpierw do Karpacza, a później do Wisły terenowym autem z napędem na cztery koła, a nie BMW 7, do wystrzelenia opony by nie doszło - mówią pytani przez "Super Express" eksperci.
Tabloid pisze też, że szef BOR nie powinien sam kierować autem. Przysługuje mu osobowy samochód służbowy z kierowcą z Biura.