Sam oskarżony przyznał się do jeszcze siedmiu. W czasie śledztwa zeznał, że "ma słabość do kobiecych włosów". Wyjaśnił, że zawsze chciał być fryzjerem, ale z jego marzeń nic nie wyszło.
Wchodził do tramwaju, siadał za kobietami z długi włosami, wyciągał nożyczki i ciął. Łup chował w plecaku, potem dodawał do kolekcji. Za słabość do kobiecych pukli 28-letniemu mężczyźnie grozi nawet rok więzienia. Prokuratorzy, którzy skierowali właśnie w jego sprawie akt oskarżenia do sądu, udowodnili mu dwa ataki w Łodzi. Sam oskarżony przyznał się do jeszcze siedmiu. W czasie śledztwa zeznał, że "ma słabość do kobiecych włosów". Wyjaśnił, że zawsze chciał być fryzjerem, ale z jego marzeń nic nie wyszło.
Reklama
Reklama
Reklama