Informacja ministra sprawiedliwości o odwołaniu sędzi Korwin-Piotrowskiej ze stanowiska wiceprezesa SO w Opolu przyszła faksem do sekretariatu sądu w piątek. W poniedziałek biuro prasowe SO zamieściło komunikat, w którym informuje, że wiceprezes została odwołana z dniem 18 grudnia. Mimo to w poniedziałek i we wtorek sędzia przyjmowała interesantów w charakterze urzędującego wiceprezesa.
Dopóki nie otrzymam pisemnego oryginału swojego odwołania, czuję się w obowiązku pełnienia swojej funkcji" - powiedziała PAP sędzia Korwin-Piotrowska.
Jak dodał, podczas manifestacji przeciwników obecnych zmian w prawie przed sądem na Placu Daszyńskiego mówiła o tym, "jak obecna władza ma żal do dzisiejszych sędziów o to, że nie rozliczyli kolegów orzekających na podstawie dekretu o stanie wojennym kolportowanym +prawem powielaczowym+, a tak naprawdę nieogłoszonym".
Dzisiejsze prawo powielaczowe, czyli faks, nie może doprowadzić do odwoływania wiceprezesa jako organu konstytucyjnego niezależnej władzy. Dlatego poczuwam się do obowiązku kontynuacji pełnienia swojej funkcji wiceprezesa sądu. Dzisiaj wydaję decyzje z datą i podpisuję się jako wiceprezes sądu” – oświadczyła.
Według sędzi istnieje możliwość, że wydawane przez nią w tym tygodniu decyzje mogą zostać zakwestionowane. Jednak, jej zdaniem, będzie to kwestia uznania przez sąd, czy odwołanie przy pomocy faksu jest skuteczne.
Nie ma regulacji w ustawie o sądach powszechnych, bo nikomu nie przychodziło do głowy, by odwołanie odbywało się w taki sposób. Nie wykluczam, że pójdę z tą sprawą do sądu pracy i dalej - do Strasburga. Ale nie po to, by utrzymać funkcję, bo jest to nierealne, ale żeby w ten sposób zaprotestować przeciwko obecnej sytuacji w sądownictwie. Nie ma ludzi niezastąpionych, nie trzymam się stołka i chętnie wrócę do orzekania na pełny etat – podkreśliła Korwin-Piotrowska.