36-latek leżał na parkingu przy ulicy Mickiewicza w Nowogrodzie Bobrzańskim. Był nietrzeźwy. Ratownicy stwierdzili u niego obrażenia głowy. W momencie, gdy chcieli przenieść go do karetki na noszach, aby wykonać mu badanie, wpadł w szał i zaczął się szarpać. Mimo, że został zapięty pasami, uwolnił się o zdemolował pojazd.
Jak mówi w rozmowie z TVN24 Adam Waligóra, obecny na miejscu ratownik medyczny, mężczyzna m.in. wyrwał podłokietnik, powyginał nosze, rozerwał pompę infuzyjną, rzucał w ekipę karetki kablami od kardiomonitora. Po całym zdarzeniu trafił do szpitala a potem na izbę wytrzeźwień.
Ze wstępnych wyliczeń wynika, że koszt naprawy karetki wyniesie minimum 15 tys. złotych. 36-latek usłyszał już zarzuty zniszczenia mienia i naruszenia nietykalności cielesnej ratowników oraz znieważenia ich. Przyznał się do tego, co zrobił i zapowiedział, że dobrowolnie podda się karze. Grozi mu osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Pokryje również koszty szkód. – Jeżeli zrobiłem coś złego, to przepraszam – powiedział w rozmowie z reporterem TVN24.