- Mężczyzna został odnaleziony w głębokim jarze około kilkuset metrów od szlaku. Ratownicy, przeczesując teren, natknęli się na zasypane ślady i tym tropem dotarli do poszukiwanego, który był przemarznięty, a kontakt z nim ograniczony. Został on wstępnie ogrzany i jest przygotowywany do transportu na dół - powiedział PAP Paweł Konieczny, wiceprezes Grupy Podhalańskiej GOPR.

Reklama

Na miejsce docierają kolejni ratownicy, którzy mają pomóc w transporcie poszkodowanego. Ratownicy powiadomili Centrum Leczenie Hipotermii Głębokiej w Krakowie, gdzie w razie konieczności ma trafić mężczyzna na dalsze leczenie, o czym zdecyduje lekarz.

Z uwagi na warunki pogodowe do transportu poszkodowanego nie będzie możliwe użycie śmigłowca, dlatego ratownicy prawdopodobnie będą transportować mężczyznę pieszo w noszach, a następnie skuterem śnieżnym.

Zaginięcie 33-latka zgłosili do GOPR jego współtowarzysze, którzy schodząc po mszy pasterskiej na szczycie Turbacza, zorientowali się, że kolegi nie ma z nimi. Najpierw szukali mężczyzny na własną rękę, ale gdy nie mogli go znaleźć, poprosili o pomoc GOPR. Tradycyjna góralska pasterka co roku przyciąga setki wiernych do schroniska PTTK na najwyższym szczycie Gorców.

Reklama

W Gorcach panują bardzo trudne warunki atmosferyczne. Od poniedziałku intensywnie pada tam śnieg i wieje wiatr, co ogranicza widoczność i utrudnia orientację w terenie. Temperatura w nocy osiągnęła minus 6 stopni Celsjusza.