O kandydaturze Leszczyny - wieloletniej posłanki PO i byłej wiceminister finansów - na szefa klubu KO, mówił w poniedziałek w mediach wiceszef PO Tomasz Siemoniak.

Reklama

- Każdy nosi buławę w plecaku, jak jest się posłem, trzeba być gotowym na przyjęcie każdej funkcji - powiedziała Leszczyna, pytana przez PAP, czy zamierza kandydować na szefa klubu KO. - Na pewno będę chciała pracować dla PO i dla Polski z całych sił i z całego serca, ale niekoniecznie jako szefowa klubu parlamentarnego - dodała.

Posłanka zwróciła uwagę, że decyzję w sprawie przewodniczącego klubu będą podejmować parlamentarzyści KO podczas spotkania w najbliższy czwartek. Według niej decyzja ta musi uwzględniać różnorodność klubu. Czyli fakt, że posłów PO jest co prawda najwięcej, ale są także posłowie Nowoczesnej, Inicjatywy Polska i Zielonych, a także grupa posłów bezpartyjnych, często reprezentujących prawe skrzydło. Dlatego, podkreśliła Leszczyna, "na czele klubu musi stanąć osoba z wielkim autorytetem".

- Moim zdaniem osobą, która ma niepodważalny autorytet zarówno na prawym, jak i lewym skrzydle, jest Małgorzata Kidawa-Błońska - podkreśliła posłanka KO. - Gdyby tylko pani marszałek zechciała wziąć tę buławę, stanąć na czele klubu, ze swej strony deklaruję pełne wsparcie dla niej i wszelką pomoc, organizacyjną czy merytoryczną - dodała.

Reklama

Zdaniem Leszczyny, Kidawa-Błońska powinna być też kandydatem PO na prezydenta. - A funkcja szefa klubu by ją wzmocniła, bo pokazałaby koncyliacyjną twarz w działaniu - zaznaczyła posłanka. Sama Kidawa-Błońska mówiła kilka dni temu, że nie chce kandydować na szefa klubu.

Posłanka pokreśliła, że szefem klubu nie będzie chciał zostać szef partii Grzegorz Schetyna. - On jest szefem partii i tę partię będzie musiał poprowadzić do kilku ważnych spraw. Mamy przecież Senat, którego trzeba będzie cały czas pilnować. I tam mądrość polityczna Grzegorza Schetyny, którą dziś wszyscy łatwo podważają, bardzo się przyda - zauważyła Leszczyna.

Jej zdaniem Platforma Schetynie wiele zawdzięcza, przede wszystkim stworzenie Koalicji Obywatelskiej a wcześniej Koalicji Europejskiej, dzięki czemu opozycja "stawiła czoło znajdującemu się na fali PiS". Leszczyna podkreśliła, że jest ostatnią osobą, która powie, że Schetyna powinien odejść. - Jarosław Kaczyński przegrał na czele PiS osiem razy i nikt mu nie mówił, że musi odejść - zaznaczyła.

Reklama

- To jest jeszcze czas Grzegorza Schetyny, a potem mamy wybory w partii i dziś trudno coś przewidzieć, bo u nas przewodniczącego wybierają wszyscy członkowie ugrupowania. A tym nie sposób manipulować, bo to są tysiące ludzie z całej Polski, którzy często się osobiście nie znają. Zatem kogo wybierzemy, dziś jeszcze nie wiadomo - dodała Leszczyna.

Siemoniak pytany w poniedziałek w TVN24, czy politycy PO po rozmowie Tuska z przewodniczącym Platformy Grzegorzem Schetyną maja wrażenie, że b.premier jest gotowy na start, odparł, że "kto zna dobrze język Donalda Tuska, wyczytał, co ma na myśli".

- Mam wielką nadzieję – i te wypowiedzi to potwierdzają – że jest gotów, bo Polska bardzo mu leży na sercu. Kto myśli, że Donald Tusk woli siedzieć w Brukseli czy Nowym Jorku i patrzeć na to, co się dzieje, ten się bardzo myli. To jest polityk, którego serce jest w Polsce – powiedział Siemoniak.

Zaznaczył, że Tusk zasugerował, by opozycja najpierw oceniła sytuację i poszukała kandydata, "który ma największe szanse wygrać, który najmniej mobilizuje elektorat negatywny i najbardziej mobilizuje zwolenników opozycji". - Ja z tej wypowiedzi Donalda Tuska odczytuję, że jest gotowy, ale chce wiedzieć, na czym stoi – dodał Siemoniak.

Wiceszef PO za oczywiste uznał, że cała opozycja poprze w drugiej turze poprze kandydata, który będzie miał największe szanse. Według Siemoniaka kandydat powinien zostać wskazany do grudnia, żeby po nowym roku poświęcić się kampanii wyborczej.

Według wiceprzewodniczącego PO przypadający na początek grudnia koniec kadencji Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej i zamiar wskazania kandydata do wyborów prezydenckich "to jest zbieg okoliczności". - Ale na pewno uznajemy to za bardzo dobre zrządzenie kalendarza i losu - dodał.

Siemoniak zapewnił, że nie zamierza ubiegać się o stanowisko przewodniczącego klubu parlamentarnego w nowej kadencji Sejmu. - Będą zupełnie nowi posłowie, ja takich aspiracji nie mam – powiedział.

- Marzę, żeby Senat był opozycyjny i żeby krok po kroku odsuwać PiS od władzy i chcę swoją cegiełkę do tego dołożyć – podkreślił. Zaznaczył, że Grzegorz Schetyna nie kandyduje na szefa klubu, ponieważ "nie da się rządzić 160-, 170-osobowym klubem, jednocześnie będąc szefem partii".

Pytany o najlepsze kandydatury, Siemoniak powiedział: "Widzę wspaniałe posłanki, Izabelę Leszczynę na przykład". Zastrzegł, że nie wie, "czy ona w ogóle o czymś takim myśli". Dodał, że gdyby jedna Leszczyna kandydowała na szefową klubu, oddałby na nią głos.