Obrońcy Janusza Kaczmarka - Wojciech Brochwicz i Krzysztof Stępiński - zlecili specjalistom ekspertyzę, która oceni uprawnienia prokuratorów, zatrudnionych w 2007 roku w resorcie sprawiedliwości - pisze "Rzeczpospolita".

Ale to nie był ich oryginalny pomysł, bo podobną ekspertyzę zamówili wcześniej pełnomocnicy Ryszarda Krauze. Dziennik.pl pisał o tym jako pierwszy już 27 grudnia 2007 roku.

Reklama

Podobno to ówczesny minister Zbigniew Ziobro osobiście zlecił im prowadzenie sprawy Kaczmarka. Jeśli się okaże, że to był błąd, bo śledczy ci nie mogli zajmować się tym postępowaniem, z powodów proceduralnych upadnie oskarżenie. Wtedy nielegalna okaże się również ich decyzja o zatrzymaniu byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji 30 sierpnia 2007 roku.

Prokuratura podejrzewa, że to właśnie Janusz Kaczmarek był źródłem przecieku o akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w resorcie rolnictwa. Według śledczych, spotkał się w hotelu Marriott z Ryszardem Krauze, któremu powiedział, że CBA szykuje akcję wymierzoną w Andrzeja Leppera. Potem ta informacja miała trafić do szefa Samoobrony za pośrednictwem posła Lecha Woszczerowicza.

Przynajmniej taką wersję wydarzeń przedstawił prowadzący słynną już multimedialną konferencję prasową prokurator Jerzy Engelking.