Konsul Krzysztof Kasprzyk odpowiedział Brendanowi Fayowi na jego pełen oburzenia list. Pochodzący z Nowego Jorku gej skarżył się, że bez jego zgody wykorzystano w orędziu Lecha Kaczyńskiego zdjęcia z jego ślubu.

Reklama

"Chciałbym wyrazić wdzięczność za Pańskie pojednawcze podejście i empatię, jaką wykazał się Pan od pierwszej chwili, gdy wypłynął ten godny pożałowania incydent" - taką odpowiedź, według "Gazety Wyborczej", dostał od polskiego konsula Amerykanin.

Fay przekazał treść listu dziennikarzowi "New York Timesa", który opisał sprawę na redakcyjnym blogu . Stwierdził między innymi, że orędzie prezydenta straszyło małżeństwami gejów, bo było skierowane do "wiejskiego, katolickiego, konserwatywnego elektoratu w Polsce wschodniej".

W przyszłym tygodniu Kasprzyk spotka się z przedstawicielami gejów. Dopiero wtedy wyda oficjalne stanowisko w tej sprawie.

Zachowaniem konsula oburzony jest Jacek Kurski, który reżyserował orędzie. "To zdumiewające, że konsul przeprosił geja" - powiedział w RMF. I dodał tylko: "Nie komentuję tego".

Marek Siwiec z kolei chwali konsula. "W przeszłości zdarzało się, że dyplomaci mówili o niefortunnych słowach, błędach w tłumaczeniu, itd., itd. Tym razem jednak nie dało się niczego ściemnić" - pisze eurodeputowany na swoim blogu na onet.pl. I dodaje: "Brawa zatem dla dyplomacji, która kończy skandal, ale fakt pozostaje faktem".