Jak dowiedział się nieoficjalnie "Wprost", szef holenderskiego rządu poprosił polskiego premiera o wyjaśnienia, czy stanowisko Lecha Kaczyńskiego oznacza, że Polska będzie się domagała zakazu rejestracji związków partnerskich w Unii Europejskiej.

Reklama

"Jak na standardy dyplomatyczne, reakcja Balkenende była wyjątkowo ostra. Oświadczył, że przekaz orędzia Lecha Kaczyńskiego ma charakter homofobiczny, a on, jako przedstawiciel kraju, który ma najbardziej przyjazne wobec homoseksualistów ustawodawstwo w Europie, czuje się w obowiązku bronić praw mniejszości seksualnych" - mówi "Wprost" bliski współpracownik Tuska.

Jacek Kurski tłumaczy, że prezydent nie miał pojęcia, czym zilustrowane będzie jego przemówienie. Dodaje, że Lechowi Kaczyńskiemu nie spodobało się, że wykorzystano wizerunek kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

"Prezydent wiedział, że orędzie będzie multimedialne i będzie przykryte przez pewną część filmem, natomiast nie wiedział, co będzie na filmie" - powiedział Kurski w programie "Kropka nad i".

Reklama

"Przed nagraniem wystąpienia rozmawiałem z prezydentem o ogólnej idei orędzia. Prezydent wiedział o formule przykrycia obrazkami, ale nie wiedział, co będzie na obrazkach" - powtórzył poseł PiS.

Zdaniem Kurskiego, prezydent wcale nie musi przepraszać amerykańskiego geja Brendana Faya, którego wizerunek wykorzystano w orędziu. "Fay zrobił parodię ślubu, a jego intencją było pokazanie całemu światu, jak bardzo promuje swój homoseksualny związek" - mówił Kurski.