Zaparkowany przed domem kobiety samochód został pomazany farbą w spreju, przebito też opony.
"Wspieram wszystkich pracowników medycznych. Wszystkie pielęgniarki, lekarzy, diagnostów laboratoryjnych, fizjoterapeutów, techników radiologii, Panie salowe. Wszystkich, którzy pracują w ochronie zdrowia. Tych, do których sąsiedzi się nie odzywają, pomijają milczeniem, którzy mają malowane ściany, drzwi, samochody, palone wycieraczki, są wypraszani ze sklepów!!! Dziś to dotknęło mnie. A jutro kolejnych pracowników służby zdrowia? NIE DAJMY SIĘ ZASTRASZYĆ. Nie dajmy się zastraszyć tym prymitywnym ludziom, którzy nie widzą w nas wsparcia, a widzą tylko wrogów, którzy zarażają. Róbmy swoje. Mimo wszystko pomagajmy i nieśmy pomoc tym, którzy tego od nas oczekują" - napisała na portalu społecznościowym kobieta, która pracuje w dziale administracji gliwickiego szpitala.
Oficer prasowy gliwickiej policji podinspektor Marek Słomski poinformował we wtorek PAP, że policja weryfikuje jeszcze, czy wpłynęło takie zgłoszenie. Rzeczniczka szpitala Anna Ginał wyraziła ubolewanie z powodu incydentu. Czekamy na ustalenia policji. Jest nam przykro, to pierwszy incydent tego rodzaju. Dotąd pracownicy szpitala otrzymywali jedynie wyrazy wsparcia od mieszkańców miasta - powiedziała PAP.
Na miejsce zdarzenia pojechał patrol. Mundurowi pouczyli zgłaszającego, że ściganie sprawcy następuje zawsze na wniosek pokrzywdzonego. Wniosek taki skierował on do właściwego komisariatu we wtorek przed południem.
Leasingowany pojazd został już odstawiony do serwisu. Oględziny wykażą, czy ciecz, którą pomalowano białe auto, trwale uszkodziła jego powłokę. Ustalone zostanie również, czy doszło do innych strat materialnych - wstępne oględziny nie wykazały przecięcia powłoki opon.
Wobec pojawiających się spekulacji i opinii o powodzie zajścia, gliwicka policja informuje, że na tę chwilę jest zdecydowanie za wcześnie, by podawać jakąkolwiek z możliwych hipotez co do motywów działania sprawcy - podkreślił podinspektor Słomski.
Policja apeluje do świadków o kontakt ws. zniszczenia samochodu pracownicy szpitala
W tej sytuacji działanie sprawcy wyczerpuje znamiona czynu określonego jako zniszczenie mienia. Jakie były dokładne okoliczności zdarzenia, wykaże postępowanie. Niewykluczone, że kwalifikacja prawna czynu może się zmienić, jeśli w toku postępowania wyjdą na jaw potwierdzone fakty, iż zachowanie sprawcy było motywowane nienawiścią - dodał.
Zainteresowanie medialne tym zdarzeniem policja chce wykorzystać jako pomoc w rozwiązaniu sprawy, apeluje więc do osób, które mogły coś widzieć lub mają podejrzenia, kto dopuścił się opisanego czynu, o kontakt z gliwicką policją. Informacje można przekazywać też anonimowo na skrzynkę "Powiadom nas".
Marek Słomski przypomniał, że uszkodzenia aut to duży problem polskich miast. Motywy sprawców są różnorakie, więc policjanci stawiają różne hipotezy. Nie można wyróżniać żadnej z nich, ponieważ profesjonalizm nakazuje sprawdzenie wszystkich i kolejne eliminowanie tych niepotwierdzających się - zaznaczył.