Szymon Majewski znany jest z wygłupów. Ale, według niektórych, w niedzielę na festiwalu w Sopocie ostrze jego dowcipu było tak tępe, jak zardzewiała piła. Ni z tego, ni z owego, podczas jednego ze swoich wyjść na scenę w przerwie koncertu gwiazd lat 80. ogłosił wszem i wobec, że na widowni siedzi poseł Prawa i Sprawiedliwości, Jacek Kurski.
Kamery TVN pokazały wtedy Kurskiego w ciemnych okularach przeciwsłonecznych wmieszanego między publiczność. Najwyraźniej był tam zupełnie prywatnie, ale zaskoczony przez Majewskiego uśmiechnął się do kamery. "Dlaczego się pan śmieje?" - zapytał wtedy Szymon Majewski. Po tej zaczepce prowadzącego, część widzów zaczęła gwizdać.
Potem Majewski oświadczył, że ponieważ PiS bojkotuje TVN, to poseł Kurski siedzi tyłem do sceny. Zażenowany polityk tylko się blado uśmiechnął.
"Skoro pan Szymon Majewski w tak ważnej imprezie dostrzegł prostego prowincjonalnego żuczka, skromnego pracownika winnicy Pana, widać jak dolegliwy dla telewizji TVN jest bojkot polityków PiS" - komentuje całe zdarzenie w rozmowie z dziennikiem.pl poseł Kurski.
Działacz Prawa i Sprawiedliwości przyznaje, że gwizdy były nieprzyjemne, ale tłumaczy, że to nie tylko jego wygwizdano. "Nie było to zbyt miłe, gdy pojawiły się gwizdy, ale były one dlatego, że ludzie generalnie nie lubią polityków" - mówi Kurski.
Poseł dodaje, że druga uwaga Szymona Majewskiego na jego temat była już nawet zabawna. "Kiedy pan Majewski ogłosił, że dostał SMS-a <Majewski won, Kurski na prowadzącego>, to było nawet miłe" - relacjonuje polityk PiS. "Jednak rola publiczna jest upiorna, bo nigdzie nie można się pokazać. Prywatnie nawet na koncert nie można pójść" - skarży się Jacek Kurski.
W koncercie prowadzonym przez Majewskiego wystąpiły w Sopocie gwiazdy lat 80. Zaśpiewały m.in. Sabrina, Samantha Fox i Sandra.