Skandal w telewizji wybuchł w środę. To wtedy w "Pytaniu na śniadanie" przegląd prasy robił dziennikarz TOK FM Grzegorz Chlasta. A że był 2 września, to w mediach dominował temat rocznicy wybuchu II wojny światowej.

Reklama

"70 lat od wybuchu II wojny światowej Westerplatte broni się nadal, a my opowiadamy światu o naszej heroicznej i tragicznej historii. Szkopuł w tym, że na co dzień o tej historii opowiada telewizja publiczna, w której za sprawą PiS-u prezesem jest były neofaszysta" - powiedział Chlasta. Siedzący na przeciwko niego Włodzimierz Szaranowicz zbladł.

Skandal nie zaszkodził jednak programowi. Pierwsze trzy wrześniowe emisje miały ponad 500 tysięcy widzów. To o 80 tysięcy więcej niż rok temu. TVP 2 ma w porannym paśmie 15,19 proc. widowni.

>>>O "heilującym" Farfale w TVP nie usłyszysz

Mimo dobrych wyników oglądalności kierwonictwo proramu postanowiło zmienić jego scenariusz. Zrezygnowano z autorskich przeglądów prasy. Uznano, że się nie sprawdziły.

Reklama

Czy jednak wpływu na decyzję TVP nie miały słowa Chlasty? "Nie. Choć nie ukrywam, że jego wystąpienie było bardzo nie fair, szczególnie w stosunku do dziennikarzy, którzy prowadzili ten program. Gdy ma się tak poważne zamiary, to powinno się o nich przynajmniej uprzedzić kolegów prowadzących, by nie byli zaskakiwani" - mówi press.pl Alicja Resich-Modlińska, kierująca redakcją ”Pytania na śniadanie”. Teraz przeglądy prasy przedstawi Paulina Drapała, która później prowadzi też rano ”Panoramę”.