Do 15 maja ci, którzy stracili sklepy w wielkim pożarze, mogli zgłosić się do urzędu miasta w Warszawie, że chcą handlować na tymczasowym targowisku, które samorząd zorganizuje - pisze tvn24.pl.
Deklarację wypełniło około 500 osób. W niedzielę zdecydowali, że stworzą listę kolejkową, by w poniedziałek rano, gdy znów przy Marywilskiej pojawią się urzędnicy, móc spokojnie wejść i wylosować jeden z kontenerów, w którym tymczasowo będą handlować.
Kontenery będą miały 30 albo 15 metrów kwadratowych. Na tej przestrzeni kupcy będą musieli zmieścić to, co czasem mieli w kilku, a nawet kilkunastu punktach, jakie prowadzili w spalonej hali.
W poniedziałek, 30 minut po północy, na miejscy było ponad sto osób - pisze tvn24.pl. Część mówi, że trzyma wartę, bo o godz. 4.00 rano ponownie sprawdzą listę obecności.
To ich własny pomysł. - Zależy nam, ale to i tak nawiedzona sytuacja. Straciliśmy wszystko i jeszcze musimy tu koczować - mówi jedna z osób w kolejce.