Nazwisko opearcyjne "Małecki" figurowało z tytułem mecenasa sztuki na przytwierdzonej do fotela tabliczce - podaje portal onet.pl. Żeby zostać mecenasem sztuki trzeba było zakupić bilety w cenie 1000 złotych na specjalny koncert.

Dwa takie bilety kupił agent Tomek i jego kolega z CBA. Obaj agenci podobno świetnie bawili się później na bankiecie zorganizowanym po koncercie wśród znanych artystów. Prezes "Studia Buffo", Janusz Stokłosa opowiada, że agent Tomasz próbował później wprosić się do jego domu.

"Czuję głęboką, wielką obrzydliwość i zniesmaczenie" - komentuje Stokłosa i podkreśla, że wszystko było próbą inwigilacji jego osoby przez CBA.

Reklama

>>>Agent Tomek zostaje w CBA

Tabliczki z nazwiskami dwóch agentów Biura zostały już usunięte. Stokłosa deklaruje także, że jest gotów zwrócić 2 tysiące złotych, które agenci zapłacili za bilety.

>>>Pazura nie poszła do łóżka z agentem Tomkiem

Janusz Stokłosa został niedawno zatrzymany przez CBA w związku z podejrzeniem o korupcję w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Agent "Tomasz Małecki" z kolei brał udział w rozpracowywaniu posłanki PO Beaty Sawickiej i Weroniki Marczuk - Pazury. Był także główną postacią w nieudanej akcji CBA, która miała udowodnić, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy mają lewe źródła dochodów.

Reklama

>>>Chcą zapytać szefa CBA o Kwaśniewską