Łukasz N. odpowiada przed sądem za usiłowanie zabójstwa i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Dziś prokuratura wysłała akt oskarżenia w tej sprawie.

Reklama

Wszystko wydarzyło się w maju na drodze do miejscowości Łańsk pod Olsztynem. Dziewczyna była na przejażdżce rowerowej z koleżanką; zdaniem śledczych, obie jechały prawidłowo prawym pasem jezdni. W pewnym momencie nastolatki wyprzedził fiat 126 p. Po kwadransie kierujący nim mężczyzna zawrócił, zjechał na lewy pas ruchu, a następnie przyspieszył. Zdaniem prokuratury, jechał tak, by wjechać na rowerzystki.

Jadąca jako pierwsza koleżanka poszkodowanej zdołała zjechać na pobocze i dzięki temu uniknęła zderzenia. "Maluch" uderzył jednak przodem w Paulinę P. Zdaniem prokuratorów, o celowym działaniu Łukasza N. świadczy m.in. to, że przyspieszył tuż przed uderzeniem w rowerzystkę. "Biegli stwierdzili, że świadczy o tym m.in. fakt, iż szkło z rozbitej ciałem poszkodowanej szyby <malucha> wpadło do jego wnętrza" - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski.

"Poszkodowana najpierw znalazła się na masce auta, a następnie nieco się zsunęła. Jej pasek zaczepił o część karoserii i dzięki temu dziewczyna nie trafiła wprost pod koła. Łukasz N. jednak nie zwolnił ani nie podjął hamowania, tylko wlókł dziewczynę przez 314 metrów" - powiedział Orzechowski. Paulina P. doznała wielu poważnych obrażeń ciała, które spowodowały trwały uszczerbek jej zdrowia.

Reklama

Po wypadku Łukasz N. nie udzielił dziewczynie pomocy, tylko uciekł z miejsca wypadku, zabierając rower, na którym jechała Paulina P. Śledczy kilka dni po wypadku znaleźli jednoślad w lesie.

Pomocy dziewczynie udzielili zaalarmowani przez jej koleżankę rodzice oraz wezwana natychmiast karetka pogotowia."Sam Łukasz N. uciekł, został zatrzymany po dwóch dniach, stąd nie wiadomo, czy w chwili wypadku był trzeźwy, czy nie. Nie przyznaje się do winy; twierdzi, że zmienił tor jazdy, bo przypalał papierosa, a dziewczyna wjechała mu pod koła" - powiedział rzecznik prokuratury.

W śledztwie okazało się, że Łukasz N. kupił "malucha" na krótko przed wypadkiem. Nie powinien jednak nim jeździć, ponieważ w 2006 roku sąd zakazał mu kierowania wszelkimi pojazdami - była to kara za kradzież i kierowanie ciągnikiem po pijanemu. "Dlatego drugi z postawionych mu zarzutów dotyczy złamania zakazu sądowego" - podkreślił prokurator Orzechowski. Łukasz N. od chwili zatrzymania jest tymczasowo aresztowany.

Tragedia dziewczyny poruszyła lokalną społeczność - podolsztyńska wieś, z której pochodził kierowca "malucha", organizowała zbiórki pieniężne na leczenie poszkodowanej.