Delegacja Tadeusza Iwińskiego trwała dwie doby i kosztowała Kancelarię Sejmu blisko 6 tys. zł. - To był bardzo krótki pobyt - zastrzega poseł. Za koszty przelotu do Paryża i zakwaterowanie płaciła Kancelaria Sejmu, z kolei za transport na Gujanę Francuską - Europejska Agencja Kosmiczna.
Zdaniem Iwińskiego wydatek się opłacił.
- To było historyczne wydarzenie. Przez pięć lat przygotowywano unikatowe laboratorium kosmiczne Gaia, które ma zbadać miliard gwiazd drogi mlecznej - opowiada w dziennik.pl poseł SLD o starcie rakiety Soyuz.
Nie ukrywa przy tym, że wyjazd miał dla niego wartość sentymentalną. - Jestem absolwentem politechniki i jeszcze zanim Hermaszewski poleciał w kosmos, wygrałem w telewizji konkurs wiedzy o astronautyce i astronomii. Opowiadam o tym żartobliwie, ale dostałem wtedy nawet tytuł pierwszego polskiego kosmonauty - dodaje.
Podczas spotkań we Francji miał rozmawiać o przyszłych formach współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną. To tym ważniejsze, że - jak poskreśla Tadeusz Iwiński - Polska stała się dwudziestym członkiem ESA, a UE w nowej perspektywie budżetowej ma ponad 14 mld dolarów na badania w tym zakresie.
>>>Przeczytaj o innych niecodziennych delegacjach posłów i kosztach z tym związanych