Po serii tekstów "Wprost" sugerujących koleżeńskie układy ministra z biznesmenami, Sławomir Nowak wynajął Romana Giertycha i przygotowuje pozew przeciwko tygodnikowi.

Reklama

Na razie wystąpiliśmy o wyłącznie o zabezpieczenie przed sprzedażą tytułu przez właściciela. Jest wiele sygnałów, że "Wprost" ma gigantyczne problemy finansowe i istnieje ryzyko, że podmiot, od którego będziemy oczekiwali, żeby mnie przeprosił, może nie mieć pieniędzy, by to zrobić. A ja chcę, żeby zgodnie z polskim orzecznictwem przeprosili tam, gdzie to kłamstwo było powtórzone: we wszystkich telewizjach, gazetach, portalach - wyjaśnia minister.

Nowak o zegarkach: Nazwałbym swoje zachowanie sztubackim

Szkalujące teksty niszczą mnie jako człowieka i polityka. Przecież nie chodzi o 30 mln dla mnie! Większość środowiska medialnego nie zrozumiała intencji. Właśnie dlatego, żeby być dobrze zrozumianym, wycofam wniosek o zabezpieczenie na tytule. Ale z pozwu się nie wycofam, a przeprosiny będą ich także kosztować. Udowodnienie prawdy i doczekanie się przeprosin to mój cel. Mnie się przypisuje, że chcę zniszczyć gazetę, a nikt się nie zastanawia nad tym, że ktoś chce zniszczyć mnie? - mówi Sławomir Nowak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

>>>Tygodnik "Wprost" zarzuca kłamstwo ministrowi Nowakowi

Panowie z tego tygodnika twierdzą teraz, że nigdzie mi nie zarzucili korupcji. No wprost może nie, ale okładka jasno mówi: "Układy ministra Nowaka z biznesmenami zarabiającymi na państwie", a sam artykuł sugeruje, że pomagam ludziom robić biznesy w zamian za zegarki. Mam prawo się bronić przed tak haniebnym pomówieniem - dodaje Sławomir Nowak