Prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko operatorowi stacji TVN, Piotrowi Wacowskiemu, który wraz z ekipą "Superwizjera" TVN przeniknął do środowiska polskich neofaszystów. Dzisiaj zarzuca mu się "propagowanie faszyzmu", za co grozi kara do 2 lat więzienia.

Reklama

W śledztwo zaangażowano służby specjalne, a prokurator podjął decyzję o przedstawieniu operatorowi zarzutów z art. 256 par. 1 kk.

"Zarzuty te są absurdalne. Biorąc udział w prowokacji dziennikarskiej, podczas zorganizowanych przez polskich nazistów „urodzin Hitlera”, Piotr Wacowski musiał zachowywać się tak, jak uczestnicy tej imprezy. Chcąc się uwiarygodnić i wykonać zdjęcia całego zdarzenia zmuszony był – tak jak pozostali – przyłączyć się m.in. do wykonywania gestów hitlerowskiego pozdrowienia, co potem zostało uwiecznione na filmie. Wacowski dobrze i z narażeniem siebie wykonał swoją pracę. Dzięki niej opinia publiczna po raz pierwszy mogła na własne oczy zobaczyć polskich neofaszystów" - napisali w liście otwartym dziennikarze. A podpisali się pod nim również publicyści, redaktorzy naczelni, a także ludzie spoza świata mediów.

"Jest to tak oczywiste, że robienie dzisiaj z tego zarzutów „propagowania nazizmu” wygląda na akt wyjątkowo złej woli ze strony obecnej władzy" - czytamy dalej. - "Nie jest to zresztą w tej sprawie odosobniony incydent. Od pierwszych publikacji w mediach wspierających rząd, przedstawiciele partii rządzącej dezawuują autorów reportażu, wzywając do bojkotu stacji TVN i odebrania jej koncesji na nadawanie".

"Jako dziennikarze i publicyści niezależnych mediów w Polsce protestujemy przeciwko podobnym działaniom władzy. Zwracamy też uwagę, że partia, która od trzech lat rządzi w naszym kraju, traktuje wolne media z wrogością, zwalcza je i używa wobec nich niegodnych oraz oszczerczych argumentów. Dziennikarze pracujący w redakcjach, gdzie właścicielami są podmioty zagraniczne, piętnowani są jako służący obcym interesom" - podkreślają.

Dziennikarze przekonują, że politycy władzy bezkarnie atakują wolne media, insynuując im niejasne powiązania, złe intencje oraz podważając ich wiarygodność.

Dlatego protestują przeciwko takim praktykom: "Niezależność mediów jest jedną z gwarancji jakości systemu demokratycznego. Bez wolnych mediów dziennikarstwo jest tylko przedłużeniem propagandy".

Reklama

"Będziemy reagować na każdy przejaw ograniczania wolności słowa. Wzywamy polityków do zaprzestania haniebnych i dyskryminujących praktyk, a dziennikarzy do solidarności w obliczu represji. Wolne media są jednym z najważniejszych osiągnięć niepodległej Polski. Nie pozwolimy ich zniszczyć żadnej władzy" - przekonują.

Pod listem podpisało się już kilkadziesiąt osób, w tym redaktorzy naczelni: „Dziennika Gazety Prawnej", „Faktu", „Gazety Wyborczej", „Newsweeka” i „Rzeczpospolitej".