Prezydent USA Barack Obama przebywa z tygodniową wizytą w Europie, w czasie której odwiedzi także Polskę. Pierwszym etapem europejskiej podróży Obamy była Irlandia, potem prezydent USA przyleciał do Wielkiej Brytanii. W czwartek i piątek rano prezydent będzie uczestniczył w szczycie państw klubu G8, który odbędzie się w kurorcie Deauville we Francji. Na dłuższych rozmowach Obama spotka się tam m.in. z francuskim prezydentem Nicolasem Sarkozym i prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem.

Reklama

"To, że Obama przyjeżdża do Polski w trakcie tej wizyty jest odzwierciedleniem faktu, że chce wykonać gest wobec Europy Środkowej. To ma być rodzaj sygnału politycznego, że Stany Zjednoczone przywiązują w dalszym ciągu istotną rolę do naszego regionu" - powiedział PAP szef demosEUROPA. W jego ocenie w trakcie wizyty amerykańskiego przywódcy najważniejsze powinny być rozmowy dotyczące współpracy i zaangażowania Stanów Zjednoczonych w działania w południowym i wschodnim sąsiedztwie UE.

Jak zaznaczył Świeboda, wobec zwyczajowej europejskiej dyskusji na temat wygenerowania nieco większej puli środków i warunkowości pomocy dla Afryki Północnej prezydent USA przedstawił daleko idący program wsparcia dla tych przechodzących zmiany społeczno-polityczne krajów. "Barack Obama wygłosił w ubiegłym tygodniu przemówienie, które tak naprawdę powinien wygłosić europejski przywódca na temat nowego Planu Marshalla dla Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu. Tego rodzaju mocnego głosu brakuje mi ze strony jednego z europejskich przywódców" - stwierdził analityk.

Jego zdaniem polscy politycy mogą uzyskać od Amerykanów w czasie wizyty Obamy w Warszawie deklarację połączenia sił UE i Ameryki w sprawie wsparcia transformacji w krajach na południu i wschodzie Unii. "Tutaj ewidentnie jest przestrzeń do wspólnych inicjatyw. Działania amerykańskie i europejskie powinny się uzupełniać. De facto to powinien być wspólny program. Potrzeba czegoś, co by cementowało działania europejskie i amerykańskie, bo ta wspólnota transatlantycka ma w sobie w chwili obecnej dużo rywalizacji, wzajemnej konkurencji" - oświadczył Świeboda.

Reklama

Zwrócił uwagę, że Polska ze względu na przejście udanej transformacji ma wyjątkowo silny mandat moralny, a także odpowiednie doświadczenia, zwłaszcza w budowaniu instytucji, wolnych mediów oraz deregulacji gospodarki, by wspomagać kraje przechodzące z dyktatury do demokracji.

Innym z obszarów współpracy między Polską a USA, na który zwraca uwagę Świeboda jest energetyka, a ściślej gaz łupkowy. Według niego współdziałanie Polski z USA w tym zakresie już się dobrze rozwija, a to dlatego, że amerykańskie firmy mają odpowiednie technologie wydobycia tego surowca. "Musimy polegać na ich technologii. To, o czym my możemy myśleć, to żeby wdrożyć się w technologie wydobywcze i na następnym etapie samemu się angażować w eksplorację, wydobycie gazu łupkowego w innych krajach" - wskazuje dyrektor demosEUROPA.

Z kolei Amerykanie - jego zdaniem - chcą się angażować w polskie złoża, bo przewidują, że będzie to intratny obszar, a w konsekwencji może być początkiem ich europejskiej przygody z gazem łupkowym. "Jeżeli w Polsce powiedzie się ten eksperyment - mówię eksperyment, bo warunki wydobycia w Europe są inne niż w Stanach Zjednoczonych - to wówczas bardzo prawdopodobne, że to ruszy na większą skalę, nie tylko w Europe Środkowej, ale też północnej" - ocenił Świeboda. W jego opinii, gdybyśmy ucząc się od Amerykanów zaczęli rozwijać i udoskonalać technologię, moglibyśmy też sami zacząć działać na świecie.

Reklama

Odnosząc się do tematu współpracy wojskowej, który również ma się pojawić w rozmowach prezydentów Polski i USA, Świeboda ocenił, że Polska ma bardzo wyolbrzymione wyobrażenie o obecności amerykańskich myśliwców F-16 w naszym kraju. "Zawsze samoloty, które są u nas nawet w cyklu rotacyjnym, to jest konkretne wzmocnienie naszego bezpieczeństwa, dlatego nigdy nie nazwałbym tego typu rozwiązań fasadowymi. Z drugiej strony niewątpliwie dość dużą uwagę przywiązujemy do do tego, żeby pojawiła się na naszym terytorium jakakolwiek obecność amerykańska" - stwierdził.



Jego zdaniem wyzwania w obszarze bezpieczeństwa są w dzisiejszych czasach takie, że fizyczna obecność wojska nie jest niezbędna dla odpowiednich gwarancji. Podkreślił, że większość krajów europejskich raczej jest gotowa pożegnać się z żołnierzami amerykańskimi niż przyjmować ich u siebie.

Ekspert opowiada się za dwutorową strategią w sprawie zniesienia wiz dla Polaków, którzy chcą odwiedzić Stany Zjednoczone: z jednej strony niemówienie o tym temacie publicznie, a z drugiej prowadzenie silnej presji zakulisowej. Według niego w sytuacji, gdy mamy jasne wymogi dotyczące zniesienia wiz dla obywateli danego kraju (zejście poniżej 3 procent odmów), otwarta presja polityczna jest kontrproduktywna.

"W Stanach Zjednoczonych są bardzo konkretnie ustawione progi. Natomiast cuda są możliwe. Wiadomo, że o odmowach wizowych decydują ludzie, a nie komputery, więc na pewno rzecz jest do załatwienia, ale tu potrzebna jest cicha dyplomacja" - przekonuje szef demosEUROPA. Świeboda uważa, że jeśli dojdzie do spotkania Obamy z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej, należy to uznać za gest solidarności z nimi w obliczu bardzo spektakularnej tragedii, która poruszyła wiele osób, również w Stanach Zjednoczonych. "Jeżeli jakikolwiek gest będzie wykonany, to interpretowałbym go wyłącznie w duchu czysto ludzkiej solidarności, a nie doszukiwałbym się tutaj względów politycznych" - podkreślił.

Amerykański przywódca przyjedzie do Warszawy w piątek; spotka się z prezydentem Bronisławem Komorowskim, premierem Donaldem Tuskiem, a także liderami europejskimi, którzy będą gościć w stolicy naszego kraju na szczycie Europy Środkowo Wschodniej.