W felietonie dla "Gazety Wyborczej" Olejnik przypomina, że prof. Chazan sam nie pamięta, czy przestał uprawiać ten proceder w 1992 czy 1993 r.
- Teraz to on decyduje, co pacjentka ma zrobić. Odmawia aborcji, choć wiadomo, że dziecko przeżyje tylko kilka dni.
Dziennikarka uważa, że prof. Chazan stał się bohaterem Kościoła, bo "Kościół zapomniał, że ustawę antyaborcyjną uważał za mniejsze zło niż aborcja na życzenie".
- Trudno zrozumieć księży, dla których najważniejszy jest brzuch, którzy nie odczuwają empatii wobec matki ani wobec istoty bez połowy mózgu zmuszonej do przyjścia na świat. Takie jest oblicze polskiego Kościoła.
Olejnik przypomina, ze to prezydent Kaczyński nie chciał zmiany ustawy antyaborcyjnej, a teraz jego brat Jarosław udaje, że tego nie było.
- Dziwny jest ten nasz Kościół. Ma problem z rozwiedzionymi małżeństwami, z rozwodnikami, a nie ma problemu z "mordercą" niewinnych istot - pisze Olejnik na koniec.