W rozmowie z Magdą Jethon dla koduj24.pl, Gajos wyznaje, dlaczego przeraża go obecna rzeczywistość polityczna:
Boję się, bo znowu ktoś chce mi wmówić, że jestem durniem, który nie rozumie, że wszystko, co się ostatnio dzieje, dzieje się dla mojego dobra. Nie mogę zgodzić się na tak nieudolnie i prymitywnie robiony teatr. Przecież jego twórcy muszą sobie zdawać sprawę, że są ludzie, którzy się na tym znają. Umieją ocenić każdą kukiełkę w tym teatrzyku. W dzieciństwie bawiłem się ołowianymi żołnierzykami. Dziś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że spora grupa dorosłych ludzi zabawia się właśnie ołowianymi żołnierzykami w przekonaniu, że robi coś poważnego. Przyzna Pani, że jest się czego bać.
Aktor wytłumaczył także, dlaczego postanowił wziąć udział w marszu KOD:
Przecież większość z nas nie wierzy w brednie typu – „Polska w ruinie”, nie chce spokojnie słuchać wyzwisk i obelg tylko dlatego, że ma inne zdanie na temat tej „dobrej zmiany”. Ludzie chcą po prostu spokojnie żyć i pracować. Jestem przekonany, że jest nas większość i „że damy radę”.
Janusz Gajos najbardziej obawia się Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS przeraził aktora tym, co powiedział w wywiadzie udzielonym kilkanaście lat temu:
W latach 90 Teresa Torańska przeprowadziła wywiady z ludźmi z dawnej opozycji. Obejrzałem ten z Jarosławem Kaczyńskim. Na pytanie, kim chciałbyś być? – Jarosław Kaczyński odpowiedział, że chciałby być emerytowanym zbawcą narodu. Trafiłem na ten wywiad rok temu. Zacząłem się nad nim zastanawiać, odkładając wszystkie irytacje na bok. Chciałem zrozumieć, co miało znaczyć stwierdzenie „emerytowanym” i dlaczego takim właśnie zbawcą chciałby być? Dlaczego 45-letni, dojrzały mężczyzna poważnie mówił o takim akurat marzeniu. Czyżby chciał być zbawcą bez względu na wszystko i za wszelką cenę? Nagle zobaczyłem w wyobraźni 60-letniego chłopca, który realizuje to swoje marzenie. Ratuje z opresji jakąś wyimaginowaną księżniczkę i zaraz potem w papierowej koronie z drewnianym mieczem u boku oddala się w jakiś czarodziejski tylko jemu znany świat. Od tego czasu zacząłem się naprawdę bać.