Erdogan - mniejsze zło?
Zaznaczył, że mimo krytyki dotyczącej nieprzestrzeganie praw człowieka, rządów prawa i zasad demokracji prezydent Turcji cieszy się dużym poparciem społeczeństwa. - Ponadto w obecnej sytuacji bezpieczeństwa, żaden rozsądny polityki Zachodu nie będzie sprzyjał jakiemukolwiek zamieszaniu i niestabilności w Turcji. Ostatnia rzecz, jakiej Europa, Stany Zjednoczone, świat potrzebują dzisiaj, to, żeby Turcja pogrążyła się w chaosie - powiedział ekspert. Jak zaznaczył, Turcja jest ważna dla Zachodu ze względu na sytuację w Syrii i Iraku, a także ze względu na współpracę UE w kwestii uchodźców.
Ekspert zaznaczył, że przywódcy światowi w reakcji na wydarzenia w Turcji opowiedzieli się po stronie prezydenta Erdogana. - Tak jak Erdogan był ważnym partnerem, Turcja była ważnym graczem na arenie międzynarodowej, tak nim pozostanie, a nawet jeszcze bardziej umocni i unaoczni swe znaczenie - ocenił politolog.
- Obawy o jakąkolwiek niestabilność w Turcji będą powodowały, że Erdogan będzie postrzegany jako ten podstawowy czynnik stabilizujący region. Pewnie też będzie używał argumentu: "gdyby nie ja, to chętnych do przejęcia władzy w Turcji nie brakuje, ale to ja jestem tym, na którym opiera się stabilność Turcji i całego regionu; jak nie ja, to chaos, to rządy nie wiadomo kogo" - przewiduje ekspert.
Dlaczego puczystom się nie udało?
Według eksperta moment przeprowadzenia puczu został bardzo źle dobrany z punktu widzenia tych, którzy próbowali go przeprowadzić. - Wewnątrz Turcji nic takiego się nie dzieje, na przykład kryzys gospodarczy czy znaczne represje wobec społeczeństwa, więc nie wiem, na co liczyli wojskowi, przeprowadzając tę próbę. Trudno byłby liczyć na to, że społeczeństwo masowo poprze te działania - powiedział PAP ekspert z Uniwersytetu Śląskiego.
Kubin zaznaczył, że znamienne jest, że Erdoganowi udało się w kilka godzin udaremnić próbę przewrotu. Według niego, świadczy to o nieudolności, a także o tym, że tylko niewielka część wojskowych była przekonana do tych działań. - Rozumiałbym, gdyby to trwało kilka, kilkanaście dnia, ale gdy taka próba załamuje się po kilku godzinach, to świadczy o nieudolności, o złym dobraniu miejsca i momentu - powiedział.
Co teraz zrobi Erdogan?
Jak zaznaczył, Erdogan będzie chciał wykorzystać tę sytuację do wzmocnienia swej pozycji, a także potraktuje ją jako argument do rozprawienia się ze swymi domniemanymi bądź rzeczywistymi oponentami w wojsku. Podkreślił, że armia w Turcji ma specyficzną pozycję, jest bowiem strażnikiem laickości państwa.
- Po drugiej wojnie światowej wojskowi w Turcji kilkakrotnie dokonywali zamachu stanu a później, po kilku czy kilkunastu miesiącach oddawali władzę, przeprowadzając wybory. Armia stała na straży wartości republikańskich, demokratycznych, sprzeciwiała się nadmiernym wpływom islamistów - powiedział ekspert.
Według niego nie jest wykluczone, że Erdogan wykorzysta obecną sytuację do kolejnej zmiany w konstytucji w kierunku umocnienia swej władzy. - Erdogan od kilu lat systematycznie umacniał swą władze. Niewykluczone, że w ramach rozprawy z domniemanymi i rzeczywistymi przeciwnikami może próbować dokonać jeszcze dalej idących zmian w prawie, a jego władza już w tym momencie jest bardzo silna - ocenił politolog.