I zaczęliśmy pisać:
- Zaczynamy od tego - zaproponowałem - "Opisana sytuacja nigdy nie miała miejsca z naszym udziałem. Nie mamy z nią nic wspólnego".
- O! - posłowie zaśmiali się serdecznie - to ci się udało.
- Słuchajcie teraz: "W związku z tym, iż naruszono naszą godność..."
- Zaczęli się chichrać.
- "...oraz dobre imię polskiego Sejmu..."
- Radośnie zaklaskali w ręce, tak ich rozbawiłem.
- "domagamy się od hotelu natychmiastowego wycofania pomówień oraz przeprosin. Jeżeli nie, podejmiemy odpowiednie kroki prawne łącznie z pozwem do sądu o pomówienie oraz próbę wyłudzenia".
- Jeszcze dołóżmy im o inwazji wojsk NATO!
- Dzięki - odparłem, ale po cichu zdecydowałem, że tego fragmentu nie wrzucimy, by nie zmniejszyć szans Aleksandra Kwaśniewskiego na awans w NATO. Jak solidarność narodowa, to solidarność.
- A teraz absolutny hit. Uważajcie: "Jesteśmy przekonani, że stosowne działania w naszej obronie podejmie marszałek polskiego Sejmu Bronisław Komorowski".
Ryczeliśmy ze śmiechu, aż rozbolały nas gardła.
Całe szczęście, że na to akurat posłowie byli dobrze przygotowani.