Grzegorz Osiecki: Zostało kilkanaście godzin do zarejestrowania komitetu wyborczego. Kandydatem PiS będzie Jarosław Kaczyński?
Mariusz Błaszczak*: To okaże się dziś, po zakończeniu pogrzebu Aleksandry Natalli-Świat. Przyjęliśmy taką zasadę, że polityka zaczyna się wtedy, gdy zostaną pochowani ostatni z naszych przyjaciół.
Ale kandydat faktycznie jest już wyznaczony i zostały już zebrane podpisy pod kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego. Pan się podpisał?
Tak jak powiedziałem, na temat wyborów będziemy rozmawiali po pogrzebie. Oczywiście napływa do nas bardzo wiele deklaracji poparcia, apeli z różnych środowisk.
Rozumiem, że w tej chwili nie macie już dużego pola manewru?
Poczekamy parę godzin. To rzeczywiście trudny czas, konstytucja jest nieubłagana, wyznacza bardzo krótki termin, ale najpierw chcemy oddać hołd tym, którzy polegli, dopiero potem zajmiemy się działaniami politycznymi.
Ta kampania będzie inna od dotychczasowych?
Mam przynajmniej taką nadzieję - że będzie spokojna, merytoryczna, że zmieniło się w naszym kraju tak dużo, iż nie będzie przyzwolenia dla harcowników politycznych. Dla tych, którzy zamiast debaty proponują opinii publicznej teatralne występy.
Ze strony PiS też jest wola niewchodzenia w ostre starcia?
Konsekwentnie staraliśmy się przedstawiać program. Mamy propozycje dotyczące ograniczenia bezrobocia, naprawy finansów publicznych, lepszego korzystania z unijnych funduszy.
czytaj dalej >>>
Ale ta kampania będzie bardzo szybka. Myśli pan, że takie podejście utoruje drogę do Pałacu Prezydenckiego?
Mam nadzieję, że będzie spór o wizję rozwoju Polski, a nie o to, kto jaki krawat założył.
To znów będzie spór PiS i PO?
Wszystko na to wskazuje. Pozostali kandydaci będą faktycznie walczyli o przetrwanie swoich ugrupowań na scenie politycznej. To dotyczy zarówno PSL, jak i SLD, obie te partie potrzebują dobrego wyniku wyborczego, by dalej działać.
Sondaże pokazują, że PO utrzymuje przewagę nad PiS, a Bronisław Komorowski nad Jarosławem Kaczyńskim.
Sondaże już kilkakrotnie pokazywały wyniki inne od osiąganych w wyborach. Śp. prof. Lech Kaczyński nie był faworytem w sondażach pięć lat temu.
Zaczynał jako faworyt, a Tusk był na piątym, szóstym miejscu.
Ale tuż przed wyborami prowadził Tusk. Natomiast to pokazuje, że wszystko przed nami.
Na ile tragedia w Smoleńsku wpłynie na wyborczy pojedynek? Czy współczucie może odegrać rolę w wyborach?
Mam nadzieję, że ta tragedia przyniesie owoc otrzeźwienia. Nie chodzi o współczucie, ale o prawdziwe spojrzenie, co reprezentują poszczególnie kandydaci.
*Mariusz Błaszczak, rzecznik prasowy klubu parlamentarnego PiS