Wczoraj "Gazeta Pomorska" zamieściła w internecie nagranie z relacji sąsiadów byłego prezydenta. Dziś w wersji drukowanej umieszcza kolejne relacje dawnych znajomych Wałęsy, którzy potwierdzają to, co napisał Paweł Zyzak, a czemu zaprzecza były prezydent.
"W dzień Wałęsa spacerował po szosie w jedną i drugą stronę. Dopiero jak ciemno zaczęło się robić, to szedł do Wandy" - tak Leszek Śmiechowski opowiada o kulisach znajmości byłego prezydenta z jego ówczesną ukochaną. Dodaje, że wtedy była to zgrabna i szczupła dziewczyna, która mogła się podobać.
>>> Cała wieś mówi o nieślubnym dziecku Wałęsy
Wałęsa zakończył tę znajomość, gdy okazało się, że Wanda jest w ciąży. "On ją zostawił, gdy mu powiedziała, że jest w ciąży. Zrezygnował, no i z głowy" - podkreśla Śmichowski. Jego słowa potwierdza Zofia Sawicka. "Jak w ciążę zaszła, to mówiła, że z Leszkiem Wałęsą. Ona mi się wtedy zwierzyła" - podkreśla Sawicka.
>>> Lech Wałęsa grozi wyprowadzką z Polski
Dziecku Wanda dała na imię Grzegorz. Sąsiedzi wspominają, że był ładnym chłopcem. "Jeszcze w trumnie ładnie leżał, taki malowany był" - opowiada Maria Ośmiałowska.
Chłopiec, gdy miał cztery lata, utopił się. "Dzieci zobaczyły wodę i chlapały się. Może ktoś go popchnął, może sam wpadł. Hania pani Podgórskiej przybiegła i powiedziała, że Grzesiu pływa. Pływał na buziulce, już nie żył" - relacjonuje Sawicka.
>>> Wałęsa: Nie nasikałem do kropielnicy
Wałęsa przyjechał na pogrzeb Grzesia. "Był na pogrzebie, później poszedł do Wandy, ale ona go odepchnęła. Potem już nie wrócił" - wspomina Halina Podgórska. Śmiechowski dodaje, że Wałęsa szedł kilanaście metrów za konduktem.