Bogumił Łoziński: Pracownicy IPN otrzymali medale od prezydenta w czasie, gdy instytut jest ostro atakowany przez polityków SLD i PO. Czy te odznaczenia należy więc odczytywać w kategoriach politycznych?
Piotr Gontarczyk*:
Przemówienie pana prezydenta podczas uroczystości to bardzo ważny głos w obronie wolności badań naukowych i mocne wsparcie, aby pisać prawdę i nie ulegać naciskom żadnych polityków.

Reklama

>>>Kaczyński: Praca w IPN wymaga odwagi

Order dla pana jest przez niektórych odczytywany jako nagroda za książkę "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii".
Nic takiego nie padło w czasie całej uroczystości. Mam na koncie ponad 100 publikacji. Książka, o której pan mówi, została napisana z rygorami warsztatu, a w debacie naukowej obroniła się bez problemów. Napisaliśmy ją wraz ze Sławomirem Cenckiewiczem dla ludzi, których interesuje prawda historyczna, a nie dla polityków.

Jednak książka wywołała polityczną burzę.
Nie jestem politykiem i nigdy nim nie byłem. Zawsze należałem do świata nauki. Nie jestem odpowiedzialny za to, że jakieś grupy wykorzystują naszą pracę do swoich celów. Książkę o Lechu Wałęsie napisałem w imię prawdy i nikt mi nie wmówi innych motywacji. A wobec tego, jak sprawa jest przez polityków wykorzystywana, jestem bezradny.

Lech Kaczyński powiedział, że odznacza ludzi "bardzo odważnych". Na czym polega pana odwaga?
Tylko się domyślam. Może chodzi o to, że politycy publicznie zapowiadali i zapowiadają rozprawę z niewygodnymi historykami. Przewiduje więc, że będę miał problemy z pracą i działalnością naukową. Ale zdawałem sobie sprawę z ryzyka, gdy Cenckiewicz zaproponował mi współpracę. Dziś zrobiłbym tak samo.

*Piotr Gontarczyk - historyk IPN, razem ze Sławomirem Cenckiewiczem autor książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii".