Szef dyplomacji Radosław Sikorski zapoznał się już z wyjaśnieniami Fotygi dotyczącymi przesłuchania przed sejmową komisją spraw zagranicznych. Była szefowa MSZ krytykowała wówczas dyplomatyczne posunięcia rządu. Mówiła m.in, że jest poraniona tym, co dzieje się w polityce zagranicznej. Po takich słowach jej nominacja na ambasadora Polski przy ONZ stanęła pod znakiem zapytania.
>>> Fotyga? Ona nadaje się do Ułan Bator
Kopię wyjaśnień Fotygi otrzymał także prezydent. Lech Kaczyński zapoznał się z pismem, ale ani on, ani jego otoczenie nie chce go komentować. Oficjalnie podtrzymywana jest linia, że nominacja na ambasadora przy ONZ powinna być formalnością.
Widać już jednak, że współpracownicy Kaczyńskiego nie liczą na wiele. "Szanse na ambasadora dla Anny Fotygi to najwyżej 5 proc." - mówi nam polityk z otoczenia prezydenta.Współpracownicy Lecha Kaczyńskiego są zresztą zirytowani postawą minister na komisji. "Chciała być lojalna i bronić prezydenta i jego polityki, ale faktycznie postawiła Lecha Kaczyńskiego w kłopotliwej sytuacji, bo teraz to on musi bronić jej" - mówi nam jeden z urzędników.
Dla Platformy Obywatelskiej sprawa jest przesądzona. "Mimo pełni dobrej woli z naszej strony pani minister Fotyga zrobiła wszystko, co możliwe, by nie zostać ambasadorem" - mówi szef komisji spraw zagranicznych Krzysztof Lisek z PO.
>>> Prezydent znów przygarnie Fotygę
W tle tej sprawy jest kwestia blokowania przez prezydenta wyjazdu na placówki sześciu ambasadorów, którzy nie otrzymali dotąd listów uwierzytelniających. Spotkanie szefów sejmowej i senackiej komisji spraw zagranicznych z prezydentem, którzy chcieli się upomnieć o wystawienie listów, zostało kolejny raz odwołane.