Jan Krzysztof Bielecki uznał za bardzo złą wypowiedź Waldemara Pawlaka, że korporacje sprzedające opcje zachowały się jak złodzieje. I powinien za nią przeprosić. "Poza tym to jest wypowiedź, która nie ma żadnego związku z rzeczywistością" - ocenia były premier.
>>> Pawlak szuka korporacji, które nas okradły
"To jest taki dziwny język, który obowiązuje w Polsce - zresztą dosyć powszechnie - że używa się słów niewłaściwych bardzo lekko. I pomówienie staje się w Polsce takim elementem wzbogacającym program radiowy czy telewizyjny" - ocenia.
Bielecki nie sądzi, żeby w parlamencie przeszła taka wersja ustawy, która jest w tej chwili, czyli że firmy będą mogły wymówić opcje. "Gdyby rzeczywiście przeszła w parlamencie, bardzo zaszkodziłoby to wizerunkowi Polski. Proponuję, by oddzielić to, co jest tą grą polityczną czy populistyczną, od tego, jakie są metody rozwiązywania problemu. "Bo inaczej będziemy mieli kłopot jako Polska" - ocenia.
Szef banku Pekao SA zapewnia też, że nie pociąga za sznurki w naszej gospodarce, tak jak to sugeruje Jarosław Kaczyński. "Myślę, że to nieporozumienie, ponieważ to stwierdzenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" - ocenia Bielecki wywiad Kaczyńskiego dla "Polska the Times".
"W kwestiach kryzysu gospodarczego, reakcji Polski na tę sprawę, spędziłem na pewno więcej czasu z prezydentem Kaczyńskim niż z premierem Tuskiem. Nie sądzę, że z tego powodu będzie pan wyciągał wnioski, że jestem głównym pociągającym sznurki" - powiedział Bielecki w RMF FM.