Wybuchła kolejna wojna o wliczanie stopnia z nauki religii do średniej ocen. W wyjątkowo ostrej wypowiedzi dla DZIENNIKA arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, wpływowa postać w episkopacie, skrytykował nowego ministra edukacji Ryszarda Legutkę, który chce się wycofać z decyzji swojego poprzednika Romana Giertycha.

Reklama

"Chce wojny, będzie ją miał"

"Nowy minister edukacji rozpoczyna swoje urzędowanie od konfliktu z Kościołem" - ostrzega arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu w kolejnych słowach rysuje wizję wojny rządowo-kościelnej, jaka ma wybuchnąć wskutek decyzji ministra Legutki: "Jeżeli minister Legutko chce konfliktu i dysharmonii społecznej, to będzie ją miał. Zapowiedź zniesienia religii z listy przedmiotów wliczanych do średniej bez konsultacji z Kościołem uważam za arogancję. Episkopat za kilka dni zajmie oficjalne stanowisko w tej sprawie. Religia nie jest polem do eksperymentów, a Kościół manekinem, na którym można sobie prowadzić badania" -mówi abp Głódź.

Tak ostrego tonu w wypowiedzi hierarchy nie było od dawna. A to oznacza, że czeka nas kolejne starcie w tej sprawie - pisze DZIENNIK. Tym bardziej że przeciwnikami wpisywania oceny z religii są nawet osoby o poglądach konserwatywnych, jak np. senator PO Jarosław Gowin. Twierdzi on, że wliczanie oceny z religii do średniej upodobni ją do zwykłych przedmiotów i odbiorze specyficzny charakter katechezie.

Inni komentatorzy są jeszcze ostrzejsi. Dla Marcina Króla, historyka idei, wypowiedź biskupa to już naruszanie neutralności między państwem a Kościołem. Krystyna Starczewska, pedagog, dyrektorka Społecznego Gimnazjum nr 20 w Warszawie, jest wręcz zbulwersowana: "Ocena z religii w ogóle nie powinna być wpisywana na świadectwie, bo jest to niezgodne z konstytucją" - mówi twardo.

To nie upust emocji

Są jednak i opinie przeciwne. Anna Radziwiłł, była wiceminister edukacji, w przeszłości blisko związana z Unią Wolności, nie widzi problemu. "Przecież wielu uczniów jest zwolnionych z WF, a nikomu nie przyszło do głowy, by nie wliczać tego przedmiotu do średniej" -mówi.

Reklama

Do kompromisu nawołuje Mirosław Handke, minister edukacji w rządzie AWS. Uważa, że nie należy lekceważyć Kościoła, bo jest jedną z nielicznych instytucji, które naprawdę chcą wychować młodzież.

Czy jest tu jednak miejsce na kompromis? Wszystko wskazuje, że wypowiedź abp. Głódzia to nie jednorazowy upust emocji, ale przemyślane stanowisko całego Kościoła. Bo także abp Kazimierz Nycz, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego, przekonuje, że uczeń, który wybiera religię, a takich jest 90 proc., ma prawo, by jego praca była oceniana i doceniana. A arcybiskup Tadeusz Gocłowski, metropolita gdański, w rozmowie z DZIENNIKIEM stwierdza, że sytuacja, w której uczeń wybiera albo religię, albo etykę i nie jest z tych przedmiotów oceniany to absurd.

Nowy minister milczy

Tematu nie odpuści LPR. Roman Giertych, były szef MEN, twierdzi, że uchylenie jego rozporządzenia będzie złamaniem konkordatu. "Każda kwestia dotycząca religii regulowana przez państwo musi być skonsultowana z Kościołem" - mówi Giertych.

Co na to wszystko jego następca? Przez cały dzień Ryszard Legutko był nieuchwytny.