Przed czwartkowymi głosowaniami w Sejmie dziennikarze chcieli porozmawiać z Dornem, jednak poseł mówił niewyraźnie, miał problemy z formułowaniem odpowiedzi. Poseł zajął następnie miejsce w ławach poselskich, w ostatnim rzędzie. Po głosowaniach Dorn już nie chciał rozmawiać z reporterami; kamery utrwaliły jak opędza się od ich towarzystwa i opuszcza budynek Sejmu. "Panie pośle, jak pan się czuje", "Panie pośle, ewidentnie czuć od pana alkohol" - nagabywali bezskutecznie Dorna dziennikarze.

Reklama

W piątek po południu Schetyna rozmawiał z Dornem o czwartkowych wydarzeniach. "Uprzedziłem marszałka Dorna, że zwrócę się do komisji etyki z prośbą o zaproszenie go i rozmowę w kwestii wczorajszego i dzisiejszego dnia" - mówił dziennikarzom Schetyna. W jego ocenie, komisja powinna wyjaśnić tę kwestię i "może rozmawiać ze świadkami zdarzenia i tymi, którzy byli blisko całej sytuacji". Marszałek wyraził też nadzieję, że nie będzie powtórki z takich zachowań.

"Usłyszałem też parę informacji o państwa zachowaniu wczoraj i dzisiaj" - powiedział Schetyna, zwracając się do dziennikarzy.

Dorn powiedział z kolei po spotkaniu, że "nie została podana żadna podstawa w jego zachowaniu, by rozmawiać z komisją etyki poselskiej". "Zaczekam na pismo. Jeśli to nie będzie w zakresie działania komisji etyki, to rozmowy z mojej strony nie będzie" - podkreślił. "Korzystając z okazji przedstawiłem marszałkowi kwestię niekonwencjonalnego zachowania dziennikarzy wczoraj wobec mnie. Postulowałem, że marszałek powinien posłów przed takim zachowaniem chronić" - dodał Dorn.

Wcześniej Dorn niechętnie odpowiadał w piątek na pytania dziennikarzy w sprawie czwartkowej sytuacji. "Była sytuacja taka, że otoczyli mnie dziennikarze, tam przy szatni, gęstym wianuszkiem, i był na mojej drodze kabel. Ja nie lubię jeśli ktokolwiek, w tym dziennikarze, zachowują się tak nałaźliwie, musiałem jakoś przejść i podniosłem kable nad głowę" - powiedział były marszałek Sejmu.

Pytany, czy pił w czwartek alkohol, czy był trzeźwy, odpowiedział: "Bardzo się dziwię pytaniu i sposobowi, w jaki jest stawiane". Na uwagę dziennikarki, że czuła w czwartek od niego alkohol, Dorn powiedział: "Niech pani chodzi z alkomatem". "Odnoszę się do tych zarzutów tak: czegóż to dziennikarze nie wymyślą" - dodał.



Reklama

Dopytywany, dlaczego został zaproszony na spotkanie przez marszałka Sejmu odparł: "Proszę się zapytać marszałka Schetyny". "Wszystko, co miałem do powiedzenia w sprawie incydentu przez państwa wywołanego - powiedziałem" - oświadczył Dorn.

Wcześniej w piątek w radiu RMF FM Schetyna, pytany o zachowanie Dorna, odpowiedział: "Zobaczymy, rzeczywiście wczoraj było dużo emocji, głosowanie emocjonujące i może to wpłynęło także na posła Dorna".

Pytany, co się stanie, jeśli Dorn przyzna się do wypicia alkoholu, marszałek zapowiedział, że jeśli tak się stanie, to poinformuje o tym opinię publiczną.

Jednak - w ocenie Schetyny - "samo upublicznienie i opisanie" zachowania Dorna jest sankcją dla b. marszałka Sejmu. "Natomiast jest pytanie, jak w przyszłości skutecznie eliminować takie zachowania z Sejmu" - powiedział Schetyna.