Jarosław Kaczyński, podczas swojego wystąpienia w rocznicę katastrofy smoleńskiej, sparafrazował wiersz Zbigniewa Herberta. "Niezależnie od tego, jaka była przyczyna tej katastrofy, co ostatecznie doprowadziło do tego, że samolot się rozbił, to z tego, co dziś już wiemy, możemy to powiedzieć: zostali zdradzeni. Zostali zdradzeni o świcie" – mówił. Słowa te wzbudziły wielkie kontrowersje.

Reklama

"Te słowa z wiersza Herberta są bardzo aktualne, bo oni zostali zdradzeni nie raz, a kilka razy. Lecąc tam, na ten samotny lot byli pewni, że ta wizyta jest świetnie przygotowana. Byli pewni, że ten lot jest dobrze przygotowany" – stwierdził w TVN24 Adam Hofman.

Według niego, do zdrady doszło również po wypadku. "Śledztwo zostało oddane Rosjanom. W tej sprawie nic dobrego się nie dzieje, premier zachowuje się, jakby to był zwykły wypadek lotniczy, jakby to było włamanie do garażu na Pradze" – mówił. "To jest zdrada, także ich pamięci. Bo do tej pory powstają pomniki w Gruzji, na Węgrzech, a w Polsce – nie" – dodał.

Rzecznik PiS jest też przekonany, że szacunki dotyczące ilości osób, jakie wzięły udział w manifestacjach na Krakowskim Przedmieściu są zaniżone. Jak twierdzi, przyszło tam kilkadziesiąt tysięcy osób – a nie kilka, jak podaje policja. "Każdy, kto tam był, wie, że koło godziny 16 nie dało się przejść" – stwierdził. Zaznaczył przy tym, że byli to "zwykli ludzie, którzy przyjechali z całej Polski, by oddać hołd i zaprotestować przeciw temu, że w III RP jest mechanizm wykluczenia społecznego".

"Ja tam byłem cały dzień" – mówił Hofman. – "Chodziłem w tym tłumie, żeby zobaczyć jak naprawdę jest, dlaczego ci ludzie jechali, po co jechali po 4-5 godzin pociągami z dziećmi, żeby oddać hołd, dlaczego pani z Australii przyleciała, żeby oddać hołd prezydentowi" – dodał.