Wydaje mi się, że to jest apel obliczony na wewnętrzną polską scenę polityczną, żeby napiąć muskuły, naprężyć się, co się ostatnio stało specjalnością polskiej prawicy - uważa prof. Tomasz Nałęcz.

Reklama

Tak naprawdę, gdyby ten apel został wysłuchany, to okaleczona zostałaby Polska, bo tak jak nie da się okaleczyć jednego tylko z bliźniaków, bo drugi też cierpi, tak i odebranie Euro Ukrainie czy bojkotowanie tych uroczystości sportowych, meczy na Ukrainie, to by przecież rykoszetem uderzyło w Polskę - stwierdził doradca prezydenta.

Mówimy 3 maja, w dniu, który jest dniem wielkiej narodowej chwały, ale jednocześnie (...) przyszło takie partyjne, pieniackie zacietrzewienie, które dzieło maja obaliło. Jak dzisiaj ten apel prezesa usłyszałem, to sobie pomyślałem o takim magnackim zacietrzewieniu: "byleby na swoim postawić, byleby swojego dopiąć; nieważne kto, ile na tym straci". Moim zdaniem to niestosowny apel, szkodzący Polsce jako organizatorowi igrzysk Europy w piłkę nożną, szkodzący Polsce - podkreślił prof. Tomasz Nałęcz.