Donald Tusk powiedział w prokuraturze, że o wizycie prezydenta w Katyniu dowiedział się z mediów, po tym jak 3 lutego 2010 roku Władimir Putin zaprosił go do wspólnego uczczenia ofiar katyńskich - twierdzi "Gazeta Polska Codziennie". Jak dodaje, szef kancelarii premiera Tomasz Arabski stwierdził, że 4 lutego nie znał jeszcze planów wyjazdowych prezydenta.

Reklama

Ale według dziennika tym słowom mają przeczyć zeznania pracowników obu kancelarii - prezydenta i premiera - oraz zeznania urzędników ministerstw.

Zdaniem dziennikarzy „GPC”, rząd z wyprzedzeniem wiedział o zamiarze wyjazdu Lecha Kaczyńskiego do Katynia. Oficjalną informację na ten temat otrzymał sam Radosław Sikorski, od prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika, 27 stycznia 2010 roku.

Nie pamiętam, aby był rozważany scenariusz wspólnego udziału mojego i prezydenta Kaczyńskiego podczas uroczystości w Katyniu - przytacza zeznania premiera "Gazeta Polska Codziennie". I jak dodaje, słowa te stoją w sprzeczności ze słowami Tomasza Arabskiego, który zeznał w prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską:

Ewentualne uroczystości z udziałem dwóch premierów w Katyniu były równoległą koncepcją do organizacji przez stronę polską uroczystości w Katyniu z udziałem premiera i ewentualnie prezydenta Polski.