Palikot rozpoczął swoje wystąpienie nt. sejmowej informacji premiera o polityce europejskiej od zwrócenia się do PiS. Najpierw państwo oskarżyliście, że premier polskiego rządu zabił prezydenta naszego kraju, teraz chcecie rozwalić UE i pozbawić Polskę 300, 400 mld zł. Wasze miejsce jest nie tu, w parlamencie, wasze miejsce jest w więzieniu i wy do tego więzienia traficie wcześniej czy później - mówił.
Takiego wydarzenia nie spotykaliśmy wcześniej w polskim parlamencie. (...) W związku z tym, że marszałek Sejmu Ewa Kopacz, która prowadziła obrady, nie zareagowała, w imieniu klubu parlamentarnego PiS składam wniosek do komisji etyki o ukaranie marszałek Sejmu. To marszałek Sejmu powinien reagować, gdy poseł zachowuje się w sposób urągający godności izby poselskiej, a tak się wydarzyło dzisiaj, podczas rannego posiedzenia - powiedział Błaszczak w trakcie piątkowego briefingu w Sejmie.
Błaszczak zastanawiał się również, czy gdy Donald Tusk nie może czegoś powiedzieć, to Palikot mówi w jego zastępstwie.
Szef klubu PiS zapytany, dlaczego nie wnioskuje o ukaranie Palikota, odpowiedział: mamy świadomość, że ten pan działa w ten sposób od dłuższego czasu i mamy świadomość, że komisja etyki jest dla tego pana pobłażliwa.
Jeśli chodzi o to, co wydarzyło się rano, atak na ofiary katastrofy smoleńskiej, to - z tego co wiemy - rozważane są pozwy rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej wobec tego pana - dodał. Błaszczak nie chciał sprecyzować, czy na pozew zdecyduje się szef PiS Jarosław Kaczyński.
Rano w Radiu Zet Palikot odnosząc się do katastrofy smoleńskiej, mówił m.in.: pili do późna w nocy, dlatego spóźnili się pół godziny. Gdyby się nie spóźnili, wszyscy by żyli - wylądowaliby przed Jakiem 40, bo pół godziny wcześniej nie było mgły. Jedna z tych osób przeżyła, bo była tak upita, że nie wstała rano. Następnego dnia lecieli i leczyli kaca.