Chodzi o informacje Antoniego Macierewicza, z których wnika, że nad wyjaśnieniem przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku pracują naukowcy z University of Maryland, w tym m.in. prof. Joseph R. Lakowicz.
Choć obaj panowie się spotkali, to jednak było to - jak mówi amerykański uczony - spotkanie kurtuazyjne.
Wygląda na to, że spotkanie zostało zorganizowane tylko po to, by później można było mówić, że rozmawiałem z posłem Macierewiczem - uważa prof. Lakowicz. Jak sam przyznaje nie miał wiedzy, kim dokładnie jest Antoni Macierewicz.
Podkreśla także, że on sam nigdy nie zajmował się katastrofą smoleńską.
Jestem wściekły na te doniesienia. Spotkałem się z panem Macierewiczem w ostatniej chwili, na życzenie pana Nowaczyka. Myślałem, że pan Macierewicz chciał się ze mną spotkać ze względu na moją reputację. Był wtedy w drodze z Nowaczykiem do Waszyngtonu i przejeżdżali koło mojego domu, gdzie akurat pracowałem. To było krótkie spotkanie. Macierewicz podziękował mi za pracę Nowaczyka. Szybko zmieniłem temat - opowiada przebieg spotkania prof. Joseph R. Lakowicz Tokfm.pl.
Przekazał też Nowaczykowi, że nie akceptuję jego pracy i nie chce by nazwa uczelni pojawiała się w tym kontekście.
Poinstruowałem go, żeby każdą dyskusję lub rozmowę rozpoczynał od tego, że to jest jego opinia, a nie uniwersytetu lub moja. Oświadczyłem to zdecydowanie, bez żadnych dwuznaczności, przy kilku okazjach - podkreśla. I jednym tchem dodaje: Czuję, że zostałem wystawiony albo oszukany - zostałem poproszony o zgodę na spotkanie kurtuazyjne, a potem zostało to przedstawione, jakbym był zaangażowany w te prace.
Komentarze (152)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze'W TEN SPOSÓB ZNALAZŁ SIE PAN W KOMISJI PSEUDONAUKOWEJ MACIEREWICZA.
...Lubię Kubicę:-)
...Ostatnie rozmowy braci Kaczyńskich Was dobiją:-)
"Myślałem, że pan Macierewicz chciał się ze mną spotkać ze względu na moją reputację".
Zarozumiały bufon o lewackich poglądach z tytułem profesorskim (swoją drogą ciekawe jakim dorobkiem naukowym może się pochwalić). Jego reputacja (?) – tak jakby spotkał się z kryminalistami a nie niezależnymi naukowcem i polskim posłem – ważniejsza od przyzwolenia, pomocy w ustaleniu faktycznej przyczyny "katastrofy" tupolewa.
Nawet w USA specsłużby pod dzielnym posłem Macierewiczem ryją. Ktoś przeciez musiał sobie zadać trud odnalezienia Lakowicza i skontaktowania go z dyspozycyjnym redaktorem portalu Tokfm.pl.
czy to przypadek ,że wielki naukowiec ojciec prezesa szkolący aktyw partyjny przypadkowo został wybrany do projektowania ambasady USA nie mając do tego uprawnień i dlatego jeżdził na kursy ,,przez kogo wysłany " ? do Anglii i Holandii ! ,że teraz prezes nie chce się przyznać do ojca kanalii a po śmierci jak twierdzą znajomi rodziny nie umieścił w prasie nekrologu bo nie chciał aby grzebano w życiorysie tak samo jak Sylwester Latkowski był przeciwny prześwietleni życiorysu mamusi prezesa przez Lisa i Machałe ?
Mamusia prezesa cenzorka PRL jeżdziła do Anglii na zakupy za ,,pobory " ???
Zły pomysł - kapit. Protasiuk powinien zachować się jak polski pilot lecący nad Gruzją. Odmówić wykonania zadania i zażądać od Rosjan podania lotniska zapasowego na którym by mogli lądować. Czasem durniom u władzy trzeba powiedzieć nie. Tak jak i księdzu czasem trzeba się sprzeciwić. I można to zrobić bez ubliżania.
Leming nie myśli, więc jemu to wystarczy. A dlaczego swołocz nie była tak dociekliwa wcześniej? Ponadto RZETELNOŚĆ nakazuje pytać obie strony, czyli w tym przypadku np Nowaczyka, co on na to lub Antonio, czy potwierdza, że taka rozmowa miała miejsce. Przecież to mógłby być poważny argument potwierdzający waszą historyjkę :)
Ciekawe, jak Hoffman to skomentuje? Pewnie juz cwiczy swoj usmieszek przed lustrem.