Kuszenie SLD, a może straszenie PSL-u? W wywiadzie dla "Polityki" premier Donald Tusk nie wykluczył, że po wyborach w 2015 roku koalicji Platformy Obywatelskiej z SLD. Pomysł jest kontrowersyjny nawet dla części polityków PO. Pierwszy wiceprzewodniczący partii Grzegorz Schetyna uważa, że do wyborów jest jeszcze dużo czasu. Dodał, że szef partii rządzącej, która ubiega się o kolejną kadencję zawsze musi analizować różne warianty. I tak patrzę na tę ocenę premiera - mówi Schetyna. Podkreślił też, że do 2015 roku koalicjantem PO jest PSL. Koalicja jest bezalternatywna i tego się trzymamy na dziś, na jutro - zaznaczył.
Szef SLD Leszek Miller nie czuje się kuszony przez premiera. Jak podkreśla, to wyborcy zadecydują o ewentualnych, przyszłych koalicjach. Zapewnił, że Sojusz będzie się starał uzyskać w 2015 roku jak najlepszy wynik, by być atrakcyjnym partnerem do rozmów. Jak mówi, w ocenie premiera oś konfliktu będzie przebiegać pomiędzy koncepcją Polski postępowej i zaściankowej. I ten obóz, który chciałby modernizować Polskę powinien być szeroki, oczywiście SLD może w nim uczestniczyć - mówi Miller.
Pomysł koalicji z SLD nie podoba się konserwatywnym posłom Platformy. Minister sprawiedliwości Marek Biernacki mówił w porannym programie w TVN24, że obie partie prezentują inne systemy wartości. Dodał, że gdyby PO zawiązała koalicję z Sojuszem, to nie on widzi się w takim rządzie. Ile ja takich kategorycznych deklaracji słyszałem - odpowiada szef łódzkiej Platformy Andrzej Biernat. Poseł radzi zaczekać do wyborów z ogłaszaniem koalicji.
W wywiadzie dla "Polityki", premier powiedział też, że jest socjaldemokratą. Dziś w radiowej Jedynce wyjaśnił, że jako szef rządu musi się wykazywać wrażliwością społeczną. Czasem musi też zrezygnować z własnych sympatii ideowych.