Lech Wałęsa przyznał na spotkaniu noblistów, że jest jednym z niewielu stoczniowców, którzy wyszli dobrze na obaleniu komunizmu, a reszta jego dawnych kolegów trafiła na bezrobocie. Wini za to polityków, którzy nie mają odwagi do rozwiązywania problemów ludzi - pisze "Gazeta Wyborcza".
Najlepszym lekarstwem, zdaniem byłego prezydenta na kombinowanie polityków byłyby... elektroniczne chipy wszczepiane politykom. Nie będziemy przecież chodzić po nudnych spotkaniach i podglądać co tam kombinują - żartował. Wszystko co robisz, wszystko - z kim śpisz - ma być tam zapisane - stwierdził. Dodaje też, że za polityczne kłamstwa powinny być surowe kary. Jeśli będziesz kombinował, a ja ci udowodnię, że oszukujesz, to ty i nikt z twojej rodziny przez 50 lat nie możecie być w polityce - mówił.