Tomasz Nałęcz przekonywał w TVP Info, że ataki wymierzone w Bronisława Komorowskiego mają odwrócić uwagę od roli, jaką w sprawie SKOK-ów odegrać miał Andrzej Duda. Samego kandydata PiS na prezydenta określił jako ważną osobę w akcji osłonowej SKOK-ów. Podkreślił jednocześnie, że jego zdaniem akcją kierowali ludzie PiS, a wmanewrowany w nią został prezydent Lech Kaczyński. Teraz zaś - jak dowodził - by przykryć przemyślaną i prowadzoną przez lata akcję nieczystości pod adresem Bronisława Komorowskiego wypuszczają różne "PiS-owskie mątwy".
Takim określeniem opisał również Zbigniewa Ziobrę w związku z jego niedawnymi wypowiedziami w Kontrwywiadzie RMF FM. Lider Solidarnej Polski stwierdził w nim, Bronisława Komorowskiego próbuje wspomagać gen. Marek Dukaczewski, nazwany przez niego kabotynem. CZYTAJ WIĘCEJ >>> To zaś była odpowiedź na słowa byłego szefa WSI, który również w RMF FM stwierdził, że jeden z podejrzewanych o wyprowadzanie pieniędzy ze SKOK, Piotr P., kontaktował się wyłącznie z Lechem Kaczyńskim. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Użycie słowa "mątwa" nie było przypadkowe - Nałęcz wyjaśniał, dlaczego porównał byłego ministra sprawiedliwości do "mątwy, która w sytuacji zagrożenia wypuszcza brunatną, nie najprzyjemniej pachnącą ciecz": Szerzy się oszczerstwa na temat prezydenta, ale umiejętnie, tak aby się nie narazić na proces. Stosuje się ulubiony chwyt oszczerców, który wprowadził już Andrzej Lepper, zadaje się pytania. Niech Zbigniew Ziobro przestanie zadawać pytania, niech on i jemu podobni powiedzą, czy coś wiedzą, wtedy rzecz rozstrzygnie sąd.
CZYTAJ WIĘCEJ: O co chodzi w aferze wokół SKOK Wołomin? >>>