Choć wedle tygodnika "Wprost", opcja rekonstrukcji rządu nie jest powszechnie popierana w Platformie Obywatelskiej, o tym, że Ewa Kopacz nie jest zadowolona ze wszystkich swoich ministrów, mówiła nawet Hanna Gronkiewicz-Waltz (CZYTAJ WIĘCEJ >>>). - Kopacz powinna zrobić reset w rządzie. Pokazać Polakom, że skoro nie są zadowoleni z obecnej władzy, to ona częściowo ją zmieni. Powinna się pozbyć Arłukowicza i Schetyny. Do dymisji tego drugiego namawia ją Donald Tusk - mówi jeden z rozmówców "Wprost".
Jednak, jak wskazuje tygodnik, taki scenariusz nie wchodzi w grę ze względu na brak potencjalnych następców w resortach zdrowia i spraw zagranicznych. Póki co Grzegorz Schetyna miał sondować Ewę Kopacz pod kątem wymiany na stanowisku sekretarza generalnego partii. - Rozmawiał z Kopacz o wymianie sekretarza generalnego z Andrzeja Biernata na niego. Mówił, że członek spółdzielni nie dopilnował zaangażowania polityków Platformy w wyborach. Chciał na niego zwalić odpowiedzialność. Kopacz sama nie miałaby nic przeciwko nominacji Schetyny na genseka, ale Tusk się nie zgodził - opisuje rozmówca tygodnika.
Co więcej, zdaniem "Wprost", Schetyna ma świadomość, że gdyby nawet jesienne wybory skończyły się dla PO zwycięstwem, nie będzie dla niego miejsca w rządzie. W podobnej sytuacji ma być również marszałek Sejmu i poprzednik Schetyny na fotelu szefa MSZ, Radosław Sikorski.
ZOBACZ TAKŻE: Schetyna albo Trzaskowski premierem? Giełda pomysłów na ratowanie PO >>>
CZYTAJ WIĘCEJ: Kopacz o rozliczeniach w PO: Sygnał był dość oczywisty >>>
Komentarze (123)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszekoszmar na jawie. he, he, he.
Graś z Brukseli donosi,
dostał przepustkę
Będzie draka
Dość już namieszał Polakom w głowie!
Pamietajcie ,
Gdyby nie Walesa
L.Kaczynski bylby nikomu nieznanym wykladowca prawa pracy... z prowincji.
Gdyby nie Walesa
J.Kaczynski bylby nikomu nieznanym urzedniczyna najnizszego
szczebla przez cale zycie mieszkajacym z matka...i kotem”
Pozwól, ze doprecyzuje.
Najwyzsza funkcja panstwowa Jaroslawa Kaczynskiego, zanim go Walesa wyciagnal do wladzy, byla funkcja starszego bibliotekarza w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Ten geniusz, no nie Karpat, moze Mazowsza, a moze tylko Garwolina i okolic, byl wysmiewany w srodowisku akademickim jako autor pracy doktorskiej, której 1/3 stanowily przypisy i bibliografia, 1/3 wypracowanie szkolne o czasach II Rzeczpospolitej, z która „doktorant” rozprawil sie bardzo brutalnie, a 1/3 cytaty z Gomulki, Bieruta, Cyrankiewicza, Kliszki, Sokorskiego, Werblana, Kakola oraz referatów na partyjne zjazdy i plena KC PZPR. Nie dziwota, ze stary Ehrich, na prosbe Mamusi Jareczka, rodaczki z Izraela, mógl mu tylko zalatwic posade facecika, który w czytelni BUW przynosil mi ksiazki. „Doktor prawa” ksiazeczki nosil wówczas, bo do niczego innego sie nie nadawal!
Pamietam z owych czasów tego malego czlowieczka. Wystarczylo w zleceniu do czytelni wpisac jakas fraze w j. angielskim z nieistotnym bledem, np. The Law Quarterly Rewiew (zamiast prawidlowo - Review), aby przegonic go ze trzy razy po pietrach, miedzy magazynem BUW a czytelnia, bo przeciez ten parch, poza yidish (Mother Tongue) i polskim (wyuczonym), zadnego innego jezyka nie zna! Jak bede miala wiecej czasu, to opisze, jakie jaja sobie z niego robilismy.
Gdyby nie Walesa, Jaroslaw Kaczynski bylby nikim.
Grzegorz Schetyna wyjeżdża do swego brata w Kanadzie dwukrotnie w latach 80-tych – w roku ’85 i ’87, i nie ma problemów z wyjazdem. W roku ’85 jako wcześniej rozpracowany przez SB kolporter prasy konspiracyjnej, a w roku ’87 jako rozpracowany działacz „Solidarności Walczącej”. Pół roku wcześniej, po tym, jak Schetyna pojawia się w dokumentach – SB przyjmuje na rozkaz najwyższego dowództwa, kontrasygnowany przez gen. Cia sto nia, który na przełomie ’85 i ’86 roku czyni z rozpracowania i rozbicia struktur „Solidarności Walczącej” priorytet działań. Czyli rozbicie struktur „Solidarności Walczącej” jest priorytetem dla całej SB - na terenie całego kraju. W tym rozkazie mowa także o tym, że w działaniach przeciwko „SW” wszystkie wydziały III, z całego kraju, podporządkowują się wiodącej roli wydz. III SB z Wrocławia. Czyli, że błagam - nie myślcie, że tu jest jakiś bałagan. Jeśli jest to priorytetowe zadanie i SB widzi właśnie wśród innych zdekonspirowanych członków struktur „Solidarności” „Radka” – Grzegorza Schetynę, to naprawdę trzeba wykluczyć, że mają to co prawda w raporcie, ale przez pomyłkę nie wyciągają z tego żadnych wniosków i nie rodzi to żadnych konsekwencji. Ale wróćmy do tego roku ’88, kiedy to jesienią SB z Wrocławia pyta SB z Opola – „czy przechodził w waszym zainteresowaniu operacyjnym?” I uzyskuje odpowiedź negatywną – „nie, nie przechodził” Otóż my wiemy, że co najmniej 6 lat wcześniej, owszem przechodził. No to dlaczego teraz SB z Opola uznaje za stosowne udzielić fałszywej informacji swoim „kolegom” z Wrocławia? No więc, to nie jest nic niemożliwego w tajnej służbie – takie rzeczy się dzieją, to należy nawet do rutyny służbowej. Ale pod jakimi warunkami, w jakich okolicznościach? No w takich okolicznościach, w których mamy do czynienia z głębszym, wewnętrznym zakonspirowaniem czyjejś roli. Opole okłamuje Wrocław - co jest dopuszczalne w bardzo ściśle określonych przypadkach. Po prostu działa taka zasada, że nie wszyscy funkcjonariusze mają wiedzieć wszystko.
A może przeceniamy rolę i skuteczność organizacyjną SB. Bo np. to, że raport niejakiego TW „Miś” z Opola z ‘82 r. nie został ujęty w rozpracowaniu operacyjnym, które podjęło SB z Wrocławia wobec Schetyny w roku ‘88 wcale nie wynika z jakiejś głębszej gry wywiadowczej tylko może po prostu z bałaganu w strukturach SB?
Oczywiście - wolna wola. Kto chce może uwierzyć w bałagan w SB – ja w taką wersję nie wierzę. Jeśli nawet założymy, na moment, że SB mając taką „perłę” w rękach, w roku ’82, z powodu niedopatrzenia tę „perłę” przeoczyła i zagubiła w biurokratycznym bałaganie, no to mamy dokumenty z roku ’86. Mamy dokumenty rozpracowywania przez SB „Solidarności Walczącej”, w których Grzegorz Schetyna przechodzi pod pseudonimem „Radek” – jest to jego pseudonim w strukturach „Solidarności Walczącej”. Otóż SB już w pierwszej połowie ’86 roku „Radka” w pełni rozpracowuje – nie stanowi on zagadki, SB wie kim jest, gdzie mieszka, kim jest jego żona, znajomi, że funkcjonuje w świecie akademickim we Wrocławiu i w Poznaniu. I co? I nic! Grzegorz Schetyna w następnym sezonie, po raz drugi, wyjeżdża w odwiedziny do brata do Kanady (w 1987 r.) i wraca by pełnić tutaj rolę przewodniczącego NZS. No i pełni tę rolę, a SB się nim nie interesuje, aż do jesieni ’88 roku, kiedy to pod jesień SB –wydz. III z Wrocławia, wysyła formalne zapytanie do swoich „kolegów” z Opola – „czy przechodził w waszym rozpracowaniu operacyjnym?”.