Bill Clinton w piątek w wystąpieniu w New Jersey ocenił, że Polska i Węgry, które "nie byłyby wolne" bez udziału USA, uznały, że "z demokracją jest za dużo kłopotu". - Chcą przywództwa w stylu Putina - oznajmił. - Dajcie autorytarną dyktaturę i trzymajcie cudzoziemców z daleka czy czegoś to nie przypomina? - pytał Clinton zgromadzonych, czyniąc aluzję do ksenofobicznych propozycji Donalda Trumpa, który stara się o prezydencką nominację Republikanów. Hillary Clinton ubiega się o nominację Partii Demokratycznej na listopadowe wybory prezydenckie w USA.

Reklama

Polski prezydent pytany we Włoszech przez dziennikarzy o tę wypowiedź, odparł: "Myślę, że prezydent Bill Clinton chyba zapomniał, że był prezydentem. Prezydent powinien mieć po pierwsze dobre rozeznanie w bieżącej sytuacji, jeżeli chce się wypowiadać w przestrzeni publicznej. Po drugie, chyba dał się ponieść emocjom kampanijnym".

Zadeklarował, że chętnie porozmawiałby z byłym prezydentem USA, gdyby ten przyjechał do Polski. - Może pewne rzeczy można by było spokojnie wytłumaczyć. Zdaje się, że ktoś go grubo wprowadził w błąd - ocenił Andrzej Duda.

Prezydent dodał, że bardzo wiele nieprawdy o sytuacji w Polsce opowiadają za granicą także polscy politycy. - Politycy opozycji, którzy na siłę próbują w ten sposób walczyć o władzę. To nie jest walka uczciwa, to jest szkalowanie własnego kraju. Szkoda, że tak się dzieje - zaznaczył.

Według Andrzeja Dudy, postawa byłego prezydenta USA też jest "efektem takiego kłamliwego ukazywania obrazu Polski". Jak mówił, bardzo źle, że są politycy, którzy nie wahają się przed takimi działaniami.