- Donald Tusk, który w mojej opinii, w mojej ocenie, a szczególnie po tych słowach w odniesieniu do premier polskiego rządu, jest takim niemieckim popychlem, zareagował tak nerwowo i alergicznie na te słowa być może dlatego, że pani premier w swoim wystąpieniu odwołała się do tego, kto to piekło na ziemi zgotował. Nazywając zbrodniarzy wprost – niemieckimi nazistami, nie jakimś ponadnarodowym towarzystwem. Tylko mówiąc wprost, że to Niemcy - ocenił na antenie TVP Info Brudziński.

Reklama

Premier Beata Szydło powiedziała w środowym wystąpieniu, że "Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli".

Odnosząc się do tego wystąpienia, Donald Tusk napisał w środę na Twitterze: "Takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera".

Według Brudzińskiego Tusk zaatakował premier Szydło. - Człowiek, który w latach 80. pisał, że polskość to nienormalność, człowiek, który stojąc na czele Rady Europejskiej powinien być ponad sporem wewnętrznym w Polsce (…), w sposób wyjątkowo paskudny atakuje polską panią premier – podkreślił.

Wicemarszałek zaznaczył, że są takie granice, których nie należy przekraczać. - Właśnie tą wypowiedzią Donald Tusk stracił okazję, żeby siedzieć cicho – ocenił.

Zdaniem posła PO Jana Grabca wypowiedź premier Szydło była jasna. - Wszyscy poza PiS-em jednoznacznie słowa premier Szydło zrozumieli. Te słowa padły w kontekście kampanii nienawiści, którą politycy PiS, niestety rząd PiS, prowadzi od wielu miesięcy. Kampanii nienawiści wobec uchodźców - zaznaczył.

Dodał, że podobne słowa, jak te wypowiedziane w Auschwitz, pani premier Szydło skierowała w ostatnich tygodniach pod adresem uchodźców. - Twierdząc, że ofiary wojny – kobiety i dzieci zagrażają bezpieczeństwu polskich obywateli. I dlatego rząd PiS nie zgadza się na to, żeby udzielić pomocy ofiarom wojny – przekonywał Grabiec.

Reklama

Według Elżbiety Zielińskiej z ugrupowania Kukiz’15 "Donald Tusk przyłączył się do awantury politycznej, jaką mamy w Polsce". Dodała, że Tusk jest na stanowisku w Europie, które zapewnili mu Niemcy. - I będzie dążyć (…), żeby uderzyć w polski rząd - oceniła.

Z kolei Adam Struzik z PSL powiedział, że nie rozumie wpisu Tuska i nie będzie go komentował. - To nadinterpretacja wypowiedzi pani premier. Ja bym (w wypowiedzi pani premier Szydło –PAP) nie dostrzegł kontekstu uchodźców, gdyby nie tweety, które się pojawiły dotyczące negatywnego stosunku do uchodźców, który jakoby miał miejsce w całej Europie. Auschwitz-Birkenau to miejsce szczególe. I może wzorem ojca świętego trzeba tam milczeć. A na pewno nie wplątywać tego typu dyskusji w bieżącą walkę polityczną - zaznaczył.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch przypomniał natomiast, że premier Beata Szydło powtórzyła słowa, które rok wcześniej wypowiedział prezydent Andrzej Duda. - Dokładnie takie samo zdanie padło wtedy z jego ust i jak całe przemówienie spotkało się z niezwykle życzliwym, pozytywnym odbiorem.

Soloch przestrzegł przed tym, by hasło "silne państwo, państwo, które broni swych obywateli" było wpisywane w bieżącą politykę prowadzoną przez pewne kręgi w ramach UE, z którymi utożsamia się Donald Tusk, który "w sposób brutalny i cyniczny wykorzystał tą sytuację".

Dodał, że chodzi o kręgi, które mają określoną wizję UE. - Czyli wizję taką, gdzie następuje pełna zgoda na to, co było przedstawiane jako budowanie społeczeństw multi-kulti, co w tej chwili ponosi spektakularną klęskę. Teraz jest próba narzucania tego, co kompromituje się z miesiąca na miesiąc – zaznaczył Soloch.

Do kwestii języka nienawiści odniesiono się także w kontekście niedawnych wpisów w mediach społecznościowych Joanny Senyszyn i Tomasza Lisa. "Pod rządami Prawa i Sprawiedliwości Polska przekroczyła granice k…"- napisała Senyszyn na Twitterze.

Tymczasem Tomasz Lis, komentując niedawne spotkanie prezydenta z klubowiczami "Gazety Polskiej", napisał: "Nikt nie ma lepszego wzroku w Polsce niż obywatel Duda. Na zaproszenie szamba odwiedził szambo i dostrzegł tam społeczeństwo obywatelskie".

Według Solocha tego typu komentarze pokazują skalę, ale też "metody jakich używają przeciwnicy" polityczni. - Wykluczanie w taki ohydny sposób części obywateli jest niedopuszczalne. Obraża to tych ludzi. Świadczy o człowieku, który to napisał – ocenił Soloch.