Posłanka PO w programie "Śniadanie w Radiu Zet" stwierdziła, że nie jest do końca przekonana, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz rzeczywiście powinna się stawić przed komisją weryfikacyjną. - Ja mam duże wątpliwości, jeśli chodzi o stawienie się pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz przed komisją reprywatyzacyjną", gdyż -jak mówiła - "następnego dnia wszyscy publicyści, wszyscy komentatorzy krzyknęliby, dlaczego tam poszła".
Jak dodała, wcześniej optowała za tym, aby prezydent Warszawy stawiła się przed komisją weryfikacyjną, ale tylko po to, aby wydać oświadczenie. - Ludzie kulturalni nie mogą pozwalać sobie na to, żeby sprowadzono ich do poziomu chamskiej przepychanki - uważa Joanna Mucha.
Powiedziała, że potencjalne przesłuchanie pani prezydent odbyłoby się w takiej, a nie innej atmosferze, gdyż "ten człowiek (przewodniczący komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Patryk Jaki-PAP) ściągnąłby ją do swojego poziomu".
Gronkiewicz-Waltz konsekwentnie odmawia udziału w posiedzeniach komisji. - Ja jestem do dyspozycji - jeszcze raz powtórzę - prokuratora, nie będę (...) przed komisją weryfikacyjną wydawała się na lincz. To nie jest kwestia jakiegoś wizerunku (...). To jest kwestia naruszenia godności - mówiła niedawno w mediach.
Dziewięcioosobowa komisja weryfikacyjna, jako organ administracji, od początków czerwca br. bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Od jej decyzji przysługuje skarga do sądu administracyjnego.