Mówi się, że będziemy wszyscy braćmi, będziemy się kochali. Nie! Oddajcie nam demokrację! Niech Morawiecki opublikuje wyrok TK i wtedy przestanie być przestępcą. Ma pan tydzień - inaczej nie ma o czym mówić - mówił na antenie Radia ZET były minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem, Morawiecki będzie mógł dołączyć do biało-czerwonej drużyny, jeśli zacznie szanować reguły demokracji i zasady praworządności.

Reklama

Zdaniem Rostowskiego rząd w rocznicę stanu wojennego demontuje państwo prawa i demokrację, a takie przypadki historyczne są niesamowicie silne symbolicznie. Z punktu widzenia ustrojowego to, co dzieje się w Polsce, jest w pewnym sensie bardziej drastyczne, niż wprowadzenie stanu wojennego - ocenił. Jak Jaruzelski wprowadził stan wojenny, to tylko objawił prawdziwą naturę reżimu komunistycznego. Teraz jest zmiana ustroju na bezprawie. To prawdziwy zamach stanu - stwierdził. Zauważył też, że nowy premier przyczynił się do gwałcenia praworządności w Polsce.

Jest jednak pewna rzecz, która podobała się Rostowskiemu w przemówieniu. Była to poezja romantycznego patriotyzmu. Tylko jest totalna przepaść między tą poezją, pięknymi słowami a rzeczywistością, czyli żelazną klatką, którą PiS przygotowuje dla Polski - uznał jednak.

Konrad Piasecki pytał też o sukcesy gospodarcze Morawieckiego. Zdaniem gościa rozgłośni, te efekty są w pewnej mierze sukcesami Rostowskiego, w dużej mierze Szczurka. Przygotowaliśmy całą gamę działań, które czekały na następną ekipę, by je wprowadziła. Problem z VAT-em pojawił się w 2011 roku - pierwszy raz zobaczyliśmy narastające karuzele i natychmiast wprowadziliśmy odwrócony VAT od złomu, prętów żelaznych, cały pakiet paliwowy - przypomniał.

Polska jest dziś na jakimś 5,6 miejscu jeśli chodzi o wzrost gospodarczy a za naszych lat była na 1. Morawiecki w przyszłym roku będzie miał trzeci najwyższy deficyt w UE. Za naszych czasów mieliśmy czwarty najniższy wzrost długu w relacji do PKB w całej Unii Europejskiej - zauważył były minister finansów. Dogryzł też Morawieckiemu, że jego system oparty jest na konsumpcji, a nie na inwestycjach, jak za czasów poprzednich rządów. Teraz Polska ma najniższy poziom inwestycji w całej transformacji, ponieważ w spółkach skarbu państwa są niekompetentni ludzie PiS. Prywatni inwestorzy nie chcą, boją się inwestować w kraju, gdzie sądy będą upartyjnione - krytykował.

Nie podobało mu się też, że rząd nie przygotowuje się na kolejny cykl kryzysu. To najbardziej nieodpowiedzialna polityka w tym momencie cyklu gospodarczego - podsumował.