Pierwsza dama przez lata pracowała jako nauczycielka niemieckiego i doskonale wie, jakie są zarobki nauczycieli. W rozmowie z "Super Expressem" ten temat poruszył niedawno szef ZNP. - Jedzie na tym samym wózku co my. I po powrocie do pracy będzie otrzymywała jakieś 2700 zł na rękę - przekonywał Sławomir Broniarz.
Prezydencki rzecznik Błażej Spychalski w porannej rozmowie w radiu RMF FM na pytanie, czy Agata Duda jako nauczycielka, a prezydent Duda jako nauczyciel akademicki są sercem z tymi, którzy zamierzają protestować, odpowiedział: - Wiele osób mówi o tym i z tym się zgadza, że nauczyciele powinni zarabiać więcej. Takie też jest stanowisko pana prezydenta, pierwszej damy.
- Nauczyciele powinni zarabiać więcej. Powinien następować wzrost wynagrodzeń nauczycieli. Ostatnio rozmawiałem z pierwszą damą na ten temat, która mówiła o tym, że przede wszystkim to wynagrodzenie podstawowe powinno u nauczycieli wzrastać, więc tutaj jest to oczywiste - podkreślił Spychalski.
Otwarcie w tej sprawie zabrał z kolei głos ojciec prezydenta, prof. Jan Tadeusz Duda.
- Choć jestem nauczycielem akademickim, to solidaryzuję się z nauczycielami, którzy bardzo słabo zarabiają. Popieram ich postulaty. I widzę problemy niezałatwione od lat, jak choćby właśnie niskie płace - powiedział w rozmowie z „Super Expressem”.
Prof. Jan Tadeusz Duda, który wykłada na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej oraz w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Tarnowie, jest zwolennikiem strajku, ale nie w czasie egzaminów. Taką formę protestu uznaje za dopuszczalną, ale jego zdaniem niepotrzebnie strajk jest zapowiadany na czas egzaminów. - Nauczyciele wypełniają swoją pracę z dużym poświęceniem. Mają poczucie służby i należą im się godne zarobki - podkreślił.