- Dziękuję pedagogom, którzy nie zostawili młodzieży gimnazjalnej w tym trudnym dla niej okresie samej sobie – powiedział podczas spotkania z mieszkańcami Maszewa Joachim Brudziński.
- Jest dla mnie nie czymś absolutnie zdumiewającym, że nauczyciel wchodzący na egzamin, wchodzący, aby towarzyszyć młodzieży w tym trudnym momencie, spotyka się czasami z agresją, z pogardą, z ostracyzmem, z ironią, z wyśmiewaniem ze strony swoich koleżanek i kolegów, z którymi od lat dzielił ten sam pokój nauczycielski – kontynuował Brudziński.
- Nauczyciele, jak każda grupa społeczna i zawodowa mają swoje poglądy, mają swoje sympatie i antypatie polityczne, ale zawsze wydawało się, że łączy ich jedno; odpowiedzialność za powierzonych im uczniów, dzieci i młodzież – dodał.
Jego zdaniem, każda grupa społeczna ma prawo oczekiwać odpowiedniego wynagrodzenia za ciężką pracę. - Nauczyciele za swoją ciężką pracę również mają prawo oczekiwać godziwego wynagrodzenia. Natomiast forma, jaką ten strajk przyjął, forma, która coraz bardziej przypomina taktykę naszych oponentów politycznych, którzy u startu władzy naszych rządów zapowiedzieli, że będą opozycją totalną, że będą z nami totalnie walczyć ulicą i zagranicą, że nie chcę powiedzieć totalitaryzm, ale to zacietrzewienie totalne udzieliło się również niektórym przedstawicielom tego środowiska – dodał.
Brudziński zaapelował także o uspokojenie nastrojów. - Jesteśmy gotowi jako rząd, jest gotowy pan premier Mateusz Morawiecki, jest gotowa szefowa zespołu negocjacyjnego pani Beata Szydło, aby te rozmowy kontynuować. Apeluję o elementarną uczciwość i stwierdzenie, że rzeczywiście nasz rząd, również w odniesieniu do tej grupy społecznej, jaką są nauczyciele, jest tym rządem, który proces podnoszenia wynagrodzeń dla nauczycieli rozpoczął. I jest nasza oferta położona na stole. Naprawdę musimy się porozumieć ze względu na dobro młodzieży, dzieci i uczniów – podkreślał.
Brudziński, który jest kandydatem PiS w eurowyborach z listy obejmującej Lubuskie i Zachodniopomorskie, nawiązał także do kampanii wyborczej do PE. - My tu na Pomorzu Zachodnim nie mamy żadnych powodów do kompleksów wobec naszych niemieckich, czy jakichkolwiek sąsiadów. My jesteśmy integralną częścią Europy. My w tej Europie chcemy być, niezależnie od tego, jakie będą dyrdymały opowiadać o rzekomych "polexitach", o wyprowadzaniu Polski z UE – dodał.
- Ja osobiście kandyduję do tej Europy po to, aby tam w Brukseli jeszcze intensywniej o polskie interesy zabiegać, bo dziś bardzo wiele spraw rozstrzyga się właśnie w Brukseli, ale nie w sposób konfrontacyjny, nie w sposób, który czasami próbuje nam tutaj zaprezentować, czy to pan Timmermans, czy inni politycy brukselscy w sposób pouczający Polskę co wolno, czy też instruujący na czym polega demokracja – kontynuował Brudziński.
- To, co wolno Francji, to, co wolno Niemcom, musi być wolno Polsce, Czechom czy Słowacji. Jesteśmy dumnym, bardzo dramatycznie i tragicznie doświadczonym narodem. Jesteśmy narodem, który chce być w UE, chce współtworzyć UE, ale nie jesteśmy brzydką panną bez posagu i nie jesteśmy pochyłą wierzbą, na którą każda, nawet najgłupsza brukselska koza może bez żadnych konsekwencji skakać – dodał Brudziński, którego wypowiedź wywołała na sali oklaski.