Polscy publicyści i komentatorzy różnią się w ocenie wczorajszego starcia Kaczyński-Kwaśniewski. "Puls Biznesu" pisze, że przyjęcie przez premiera zaproszenia do pojedynku ułatwi Kwaśniewskiemu powrót do wielkiej polityki.



"Niespodziewana nobilitacja Kwaśniewskiego ułatwi powrót <Mojżesza lewicy> na scenę polityczną ze wszystkimi możliwymi konsekwencjami. Wprawdzie dziś popełniający gafę za gafą Kwaśniewski jest dla lidera PiS wygodniejszym przeciwnikiem niż Tusk. Polska polityka nauczyła nas jednak przez ostatnie lata, że to, co dziś wydaje się znakomitym pomysłem, jutro może okazać się przekleństwem" - pisze publicysta Adam Sofuł na łamach "Pulsu Biznesu".



Reklama

Inaczej konsekwencje tej debaty widzi publicysta i politolog Kazimierz Kik. W "Fakcie" radzi: "Na miejscu Aleksandra Kwaśniewskiego nie zgodziłbym się na debatę z Jarosławem Kaczyńskim. (...) Po klęsce Platformy Obywatelskiej, detronizacji Donalda Tuska, PiS będzie grał na rozbicie, zmarginalizowanie i zniszczenie Platformy. Wtedy pozostaną na scenie dwie formacje. Z jednej strony będzie potężny PiS, posiadający w swych rękach wszystkie instrumenty władzy, siłę, jakiej nie miał do tej pory żaden rząd po 1989 roku. Z drugiej strony będzie słaba lewica. Dopiero wtedy liderzy lewicy zrozumieją swój błąd" - pisze Kazimierz Kik.

Politolog Marek Migalski napisał w "Życiu Warszawy", że "obaj politycy kokietowali tzw. elektorat niezdecydowany oraz wyborców Platformy Obywatelskiej". Podobnego zdania jest politolog Jarosław Flis: "Można było odnieść wrażenie, że dwóch absztyfikantów stara się wygrać pojedynek o to, kogo wybierze Platforma".

"W debacie przegrali organizatorzy. Dyskusja była poszatkowana, przerywana bezsensownymi brawami, dziennikarze mylili się i zadawali zbyt długie, mało interesujące pytania. Szansa na merytoryczną dyskusję o sprawach Polski została stracona" - napisała w "Gazecie Wyborczej" filozof i etyk Magdalena Środa.

Reklama

Światowe agencje prasowe nie przesądzały, kto był przegranym, a kto wygranym w tej debacie. Agencja Reutera napisała, że obaj politycy oskarżali się o zmarnowanie szans, jakie miała Polska od czasu upadku komunizmu. "Debata, która odbyła się na trzy tygodnie przed wyborami, ożywiła - jak dotychczas bezbarwną - kampanię w największym byłym państwie komunistycznym w Unii Europejskiej i powinna skrystalizować preferencje milionów niezdecydowanych wyborców" - pisze agencja.

Amerykańska agencja Associated Press zwróciła uwagę, że miedzy oboma politykami doszło do ostrej kontrowersji wokół tego, kto - ich zdaniem - zmarnował szanse na szybsze odrodzenie gospodarki.

Zarówno amerykańska agencja Associated Press, jak i francuska AFP podkreśliły fakt nieobecności w studio przywódcy PO Donalda Tuska, który wcześniej oświadczył, że gotów jest spotkać się ze zwycięzcą poniedziałkowej debaty.

AFP napisała, że Aleksander Kwaśniewski oskarżył rząd premiera Kaczyńskiego o spowodowanie "największej katastrofy dyplomatycznej, jaką sobie można wyobrazić". Agencja przypomniała też, że Jarosław Kaczyński oświadczył, że Polska jest obecnie krajem "szanowanym, z którym należy się liczyć".