"Czy komisja weryfikacyjna będzie teraz miała u was swoją siedzibę?" - zapytał wczoraj DZIENNIK oficjalnie rzeczniczkę BBN Beatę Perkowską. "Nic nie wiem. Sprawdzę, ale na razie mamy wprowadzenie nowego ministra" - odparła.

Reklama

Pół godziny później odpowiedziała nowa rzeczniczka biura Patrycja Hryniewicz, która właśnie przeszła do BBN z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wraz z Władysławem Stasiakiem. "Siedziba komisji nie została do nas przeniesiona, ale Kancelaria Prezydenta, do której należy ten budynek, od czwartku użycza jej tu kilku pomieszczeń" - wytłumaczyła. Zapytana, czy komisja przywiozła już tam swoje archiwum, Patrycja Hryniewicz odparła: "Coś tam wożą, jakieś worki".

Informację o wywożeniu tajnych dokumentów z dawnej siedziby WSI przy ul. Oczki w Warszawie DZIENNIK dostał z trzech niezależnych źródeł ulokowanych w służbach wojskowych. Co wywieziono? Materiały zebrane przez komisję weryfikującą żołnierzy WSI.

"Tam jest wszystko. Od teczek personalnych oficerów po akta najtajniejszych międzynarodowych operacji służb i dane agentów w Polsce i za granicą" - opowiada jeden z oficerów. Komisja zgromadziła także protokoły wysłuchań żołnierzy WSI mówiących o nadużyciach tych służb, ale także przekazujących wszelkie zasłyszane plotki. Dysponuje też tajnymi aktami z innych służb oraz IPN, które ściągnęła, szukając dowodów na podejrzane działania na styku służb oraz biznesu i polityki. "Trzeba wprost powiedzieć, to jeden wielki zbiór haków" - mówi ekspert do spraw służb.

Reklama

O tym, że była koncepcja wyprowadzki komisji weryfikacyjnej do BBN w razie zmiany władzy, słyszeliśmy już w ubiegłym tygodniu. Komisją jeszcze do 9 listopada kierował Antoni Macierewicz. Jedną z ostatnich decyzji premiera było przedłużenie czasu jej prac do 30 czerwca 2008 r. A prezydent na jej szefa powołał swojego doradcę Jana Olszewskiego.

"I właśnie zmiana szefa oraz siedziby komisji stała się pretekstem do wywiezienia archiwum" - mówią informatorzy DZIENNIKA. Ich zdaniem tajne kwity miały trafić do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a tam mogą być już bez żadnej kontroli kserowane. Zaczęliśmy sprawdzać te sensacyjne informacje.

"Widziałam jakieś większe niż osobowe samochody wjeżdżające tu ok. 1-2 w nocy" - powiedziała DZIENNIKOWI mieszkanka budynku naprzeciwko BBN przy ul. Karowej. Także inni świadkowie zaobserwowali tam "większy ruch niż normalnie".

Reklama

Rozmowy z oficerami związanymi z wojskiem przyniosły kolejne potwierdzenia. "Pierwsza partia dokumentów wyjechała w ubiegłym tygodniu, jeszcze zanim ogłoszono, że Olszewski zastąpi Macierewicza" - powiedział DZIENNIKOWI jeden z nich.

Antoni Macierewicz w rozmowie z DZIENNIKIEM zaprzeczył, jakoby wywiózł gdzieś archiwum WSI.

- A czy później komisja weryfikacyjna zmieniła siedzibę i przeniosła swoje archiwum?
- Proszę pytać pana Olszewskiego. Na pewno wyczerpująco o tym opowie - odparł Macierewicz i rozłączył się. Nie był to dla niego łatwy dzień. Nasza rozmowa odbyła się bowiem chwilę po tym, jak nowy minister obrony narodowej Bogdan Klich zawnioskował o jego odwołanie i wstrzymał mu wyjazd do Afganistanu.

Były premier Jan Olszewski nie odbierał telefonu. Potwierdzenie wywiezienia archiwum komisji weryfikacyjnej DZIENNIK dostał jednak z dwóch kolejnych źródeł.

"Wjazdy i wyjazdy wszystkich samochodów na nasz teren są odnotowywane. Będzie można sprawdzić, jakie auta i kiedy tu kursowały. I macie rację, że się tym interesujecie, było tego w ostatnim tygodniu naprawdę dużo" - powiedział jeden z oficerów tych służb.